Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

Strumień nieświadomości, czyli umysł śpi

Miałam olewać, o ile dobrze pamiętam. No to olewam. Nie będę robić z gęby cholewy przecież. Olewam jaki senator w jakiej sukience i olewam kto z kim ma dziecko. Olewam kto się na jaki temat idiotycznie wypowiedział. Olewam humory i fumy okoliczne, olewam syfolągi okołoremontowe w łazience. Olewam spółdzielnię i sąsiadów piszących donosy, że karton stał przed drzwiami wejściowymi do mieszkania. No bo w końcu. Hu kers, nie? Mamy mróz i widok na ośnieżony las z okna, a w domu wrestling uprawiamy z ciastem na chleb. Bo też mąka razowa żytnia to nie jest pierwsza lepsza. Żeby upiec chleb razowy metodą dwufazową to trzeba mieć łapę jak Pudzianowski. Bo inaczej nie tyle ty mieszasz ciasto, co ciasto miesza ciebie i złośliwe chrzęści przy tym, a nawet - olaboga - złowieszczo rechocze. Ja rzecz jasna nie mam ni grama mięśni, ale mam urok osobisty i silnego Małżonka, który się z mieszaniem ciasta rozprawił w 5 minut. No, może 10… W każdym razie viribus unitis chleb pieczemy własny. Szafkę do ła

Pokaż Nacocie stać! (ukłony dla pana Macieja)

Ponieważ mam naturę masochistyczną i cechy osobowości anankastycznej ( co potwierdzi każdy, kto był zmuszony rozmawiać ze mną przez telefon), to czytam fora internetowe. I komentarze na GW. I gdzie bądź. I tam jest wiele ludowej mądrości, w tych komentarzach i na tych forach. Bardzo cennej. Jedno z takich cennych porzekadeł ludowych mówi, że jak kogoś na dziecko nie stać, to nie powinien dziecka mieć. Proste? Proste! Tyle, że jak się zagłębić w temat i w liczne mądre wypowiedzi, to się okazuje, że „nie stać” to jest pojęcie mocno względne. Bo nie stać to znaczy: nie mieć własnego mieszkania lub mieć tylko trzy pokoje w mieszkaniu nie mieć kasy na pieluchy lub nie mieć kasy na poród w Klinice Damiana nie mieć pracy lub musieć wracać do pracy zaraz po macierzyńskim nie mieć kasy na jedzenie lub nie mieć kasy na balet, basen i lekcje hiszpańskiego i bądź tu człowieku mądry. No ale przychylmy się na moment do opinii, że ludzie „biedni” nie powinni mieć dzieci. Bo być „biednym” to żadn

Teatrzyk Radykalny Szparag przedstawia: Nieczytanie Pudelka

Dramatis personae: Synafia Caviardage open space Iza brak Pudelka Synafia: Mam postanowienie noworoczne - nie czytam Pudelka! Caviardage: Bardzo słusznie! ..... Caviardage: Napiszę Ci zatem, co piszą na Pudelku. Caviardage: Doda w ciąży z Nergalem! Synafia (do open space'u): Słuchajcie, Doda w ciąży z Nergalem! open space: o_O Iza: A to dobre przypieczętowanie - dziecko Rosemary. kurtyna

Kocham pana, panie Sułku, czyli hu kers

Mój promotor na studiach, w którym się skrycie i namiętnie podkochiwałam, zwykł większość zawiłych problemów życiowo-naukowych kwitować lakonicznym pytaniem retorycznym „Who cares?”. Wtedy wydawało mi się to jedynie niezwykle pociągające, jednak im bardziej się starzeję ( a szybko mi to idzie), tym bardziej przekonuję się, że jest to głęboka mądrość życiowa. Gdybyśmy tak wszyscy mogli sobie szlachetnie olać większość rzeczy, to byśmy nie dostawali zbiorowych palpitacji mózgowych i marskości wątroby. W ramach postanowień noworocznych solennie obiecuję więcej rzeczy olewać. Będę się pozytywnie afirmować, stawać będę przed lustrem i powtarzać sobie: J estem stabilną emocjonalnie kobietą sukcesu. Jestem piękna. Tera mie to wali. I nawet nie będę histerycznie łkać w poduszkę, że moja córka wkrótce będzie musiała pójść do przedszkola. I że skąd ja wezmę to przedszkole. I że ja wcale nie chcę, żeby ona tam szła, bo ja jestem matką zaborczą i psychicznie skrzywioną. ( A tymczasem wróciłam dzi