Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Cicho

Błąkam się ostatnio gdzieś między swoimi fobiami i obsesjami, a silnym pragnieniem porządku, spokoju i wolności od sztucznie tworzonych potrzeb. Stąd moje lekkie zauroczenie minimalizmem, o którego istnieniu nie wiedziałam, dopóki nie natknęłam się przypadkiem w sieci na Minimalistkę . Bardzo chciałabym schwytać więcej takich chwil, jakie przydarzyły mi się wczoraj. Gdy Dziobalinda szła obok mnie dmuchając bańki, wzlatujące w górę stadami i wirujące kolorowo w późnosierpniowym powietrzu. Gdy leżałyśmy obok siebie na kanapie czytając czwarty raz z rzędu tę samą książeczkę o tym, jak Mała Księżniczka nie chciała się przeprowadzić do nowego domu. Gdy Dziobalinda obudziła się z popołudniowej drzemki i przyszła do mnie twierdząc, że w zasadzie to jeszcze śpi. Po czym położyłyśmy się obie na kanapie i w ciszy patrzyłyśmy w okno. A na tym oknie, na tle nieba, stał dumnie wyhodowany rękami mojego Małżonka mały dąb (po 3 latach od włożenia żołędzia do doniczki wypuścił w tym roku

Dziadek Zaleski

Dziadek Zaleski (lub Zalewski) to ojciec mamy mojego dziadka od strony taty. Czyli dziadek mojego dziadka. Czyli mój prapradziadek. Dziadek Zaleski był to chłop jak dąb, prawie dwa metry wzrostu. Był, o ile mi wiadomo, kowalem. Mieszkał we wsi pod Lublinem, w której był szeroko znany jako komunista i ateista. Za swoje komunistyczne sympatie został w trakcie wojny aresztowany i zesłany do obozu w Majdanku, gdzie zmarł. Ale nie o tym będzie ta historia. Otóż Dziadek Zaleski, jako się rzekło, był ateistą, znaczy się - do kościoła nie chadzał. Księdza jednak po kolędzie przyjmował, ale w swoim stylu - podejmując go wódką i zakąską. Stary proboszcz przyszedł raz do Dziadka po kolędzie, a zastawszy zaproszenie na jednego, oburzył się i zaczął Dziadkowi ciosać kołki na głowie. Na co Dziadek, krewkiego będąc temperamentu, księdza za kołnierz chwycił i z domu wyrzucił za pomocą kopniaka lub dwóch. Wieś grzmiała. Parę lat później nastał nowy proboszcz. Gdy zimową porą nowy proboszcz wyb

Cadyk

Obraz
Tomasz Budzyński , "Cadyk"

Łatwiej...

Chciałabym, żeby było łatwiej. Żeby łatwiej mi było być pracującą mamą. Nie mieć wyrzutów sumienia za każdym razem, gdy czytam artykuł o tym, jak bardzo dziecko potrzebuje kontaktu z mamą, i że najlepiej żeby ta mama była jednak non stop. I gdy w rozmowie ktoś próbuje dowieść, że dzieci pracujących matek są nieszczęśliwe, gorzej się rozwijają, mają gorszy start w życie. Że pracująca matka to matka gorsza, niezdolna do poświęceń na rzecz dziecka. Że przecież zostać w domu jest łatwo, a różne powody, dla których kobiety pracują, są wyssane z palca, żeby nie powiedzieć, z d. Żeby mi było łatwiej być chrześcijanką. Nie mieć wciąż tylu wątpliwości i pytań. Zaufać tak po prostu Temu, o którym nikt nic nie wie na pewno, a tylu wypowiada się z autorytarną pewnością. Widzieć w drugim człowieku bliźniego bez wysiłku, nie unosić się wciąż emocjami. Puszczać mimo uszu uwagi mojego dziadka, że nie umiem samodzielnie myśleć, skoro zdecydowałam się ochrzcić. Nie przejmować się tymi, którzy u

Sierpień

Obraz
Zawsze w sierpniu dopada mnie na amen...

It must be love

Obraz