O Okruchach Dobra


Spontanicznie pojawiła mi się w głowie miniseria Okruchy Dobra. Jestem bowiem głęboko przekonana, że Dobro to nie tylko wielkie gesty i heroiczne czyny, ale także codzienne, drobne zdarzenia, uśmiechy, pomocna dłoń czy nawet powstrzymanie się od sarkastycznego komentarza. I wcale nie musimy mieć wielkich funduszy i sił Herkulesa, każdy z nas może pomnożyć trochę Dobra codziennie. Ja wciąż widzę dużo Dobra, mimo trudności, tragedii, smutku, szukam tego Dobra i znajduję. A Dobro jak plastikowe torebki - tu mały kawałek, tam mały kawałek, i zaraz się zbiera wieeeeelka góraaaa.
Z plasitku staram się rezygnować już od jakiegoś czasu, a tymczasem wrzucam mój poranny okruch.

Mam teraz pracujący weekend (zjazd egzaminacyjny na uczelni) i zaczynamy od 8:00 rano. Uprawiam więc o świcie znaną chyba wszystkim dyscyplinę olimpijską „bieg przez śnieg do autobusu”. Takoż dziś biegłam przez zaspy do autobusu, który już stał na przystanku od jakiegoś czasu, a ja wiedziałam, że moje szanse są nikłe.
Wiemy, jak to zazwyczaj się kończy, prawda? Autobus odjeżdża z piskiem opon, a ja zostaję z zadyszką i poczuciem, że moje zasoby sił żywotnych są rówie liczne jak stawy kolanowe ameby. I dziś już także zaczynałam widzieć oczyma wyobraźni taki rozwój wypadków, gdy zobaczyłam (oczami fizycznymi) jak autobus zamyka drzwi. Ale nie. Uwaga. Zamknął drzwi, ale nie odjechał, tylko otworzył ostatnie drzwi i czekał na mnie. Czekał! Wpadłam do autobusu zdyszana, i mimo że byłam już gotowa płuca wypluwać razem z kawą (co ją ze sobą zawsze targam w termosie), to jeszcze przeturlałam się na początek autubusu, do kierowcy, i ze spienionych warg wydarłam* „Dziękuję, że pan na mnie poczekał”. A kierowca odpowiedział spokojnie „Proszę bardzo.” I pojechaliśmy. Może to mało, pomyślicie, może to nic nie znaczy, bo przecież tak powinno być zawsze. Ale gdyby ten kierowca nie zaczekał, co tak często się zdarza, to zostałabym tam, w tym śniegu, zła, zdyszana, spóźniona, i ten dzień miałby dla mnie gorzki smak od początku. Tymczasem on zaczekał, a ja dotarłam do pracy na czas, spokojna, z uśmiechem, i z energią, żeby po 3 latach milczenia napisać coś do Was, bo tęsknota okazała się silniejsza niż wszystko inne. Dla mnie to jest realne Dobro i ja to Dobro doceniam, pielęgnuję i do Was przesyłam. ________________________________________________ *tak, tak tak, to jest cytat z Magdaleny Samozwaniec

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stridor dentium Synafiae

Zagadka

O muzyce do przyjaciół ateistów