Dezyderata
Ponieważ nie wszyscy, jak się okazuje, znają, podaję dalej ku pokrzepieniu/zamyśleniu/odetchnieniu/........... (*wstawić co kto woli).
***
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.
Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.
***
O historii Dezyderatów kilka słów tutaj.
A to Dezyderata śpiewane przez Piwnicę pod Baranami.
(a my znowu chorujemy)
***
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.
Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.
***
O historii Dezyderatów kilka słów tutaj.
A to Dezyderata śpiewane przez Piwnicę pod Baranami.
(a my znowu chorujemy)
Ojej, mnóstwo zdrowia życzę :-)
OdpowiedzUsuńI zapewne to żadne pocieszenie, ale może się chociaż uśmiechniesz czytając o tym, co mnie ZAWSZE kojarzy się, kiedy słyszę słowo "dezyderata" (no nic na to nie poradzę). Oto fragment z "Don Camilla" (mówi Peppone, kiedy mieszkańcy wsi chcą powrotu don Camilla): "Pozostaniemy w ramach praworządności, dopóki się da, ale jesteśmy zdecydowani posunąć się nawet do użycia armat! Proponuje tymczasem, niech delegacja pod moim przewodnictwem uda się do władz kościelnych i demokratycznie przedstawi dezyderatę ludu!
- Dobrze mówi! - ryczał tłum, nic sobie nie robiąc z tego, że desiderata zmieniły się w rzeczownik rodzaju żeńskiego w liczbie pojedynczej. - Niech żyje wójt Peppone!"
Sporothrix -> Och, "Don Camillo" wymiata, ale jest trudny do dostania po polsku. Ciągle poluję na niego na Allegro.
OdpowiedzUsuńA my to wiesz, powinniśmy sobie zrobić detox spa może albo leczenie ciecierzycą ;)
Przykro mi bardzo, że paskudne wirusiska czy bakterie Was nękają. Mam nadzieję, że to się wkrótce skończy. Nieustannie dużo zdrowia życzę :-)
OdpowiedzUsuń"Don Camilla" uwielbiam, a do tego akurat tomiku mam sentyment, bo dostałam go w nagrodę za wyniki w nauce w którejś klasie liceum. O :-). (Nie wiem, jak teraz, ale w zamierzchłych czasach dostawało się takie nagrody.)
Synafio, dysponuję jedną książeczką z przygodami Don Camillo, mogę udostępnić :)
OdpowiedzUsuńSporothrix -> To Ty fajną szkołę miałaś!
OdpowiedzUsuńDahoovka -> Jes pliz :)
O Don Camillu był też cudny film!!
OdpowiedzUsuńA co do dezyderaty (czy też dezyderatów), to wiesz, dla mnie to taka mądrość ludowa jak każda inna. Mogę sam takie na poczekaniu wymyślać: "Bądź spokojny i wstrzemięźliwy jak dąb, ale gdy trzeba pełen energii i zapału jak mrówki." albo "Spoglądaj przed siebie zawsze z otwartą głową i wsłuchuj się we wszystko dookoła, choćby pozornie nie miało znaczenia.". Jednym słowem bla, bla, bla, bla. Życie i tak to weryfikuje. I sorry, ale nie mam zamiaru wysłuchiwać żadnych historii tępych i nieświadomych, bo trochę mi szkoda czasu na to. Nie wierzę w życie po śmierci - może istnieje, może nie - wolę nie ryzykować i spędzać pożytecznie czas tego życia zamiast wsłuchiwać się i robić inne pierdy. Jakbym tak chciał, to bym mnichem buddyjskim został.
Sykofanta -> Mądrości ludowe ja sobie bardzo cenię :) I wcale mi się nie wydają takie oczywiste.
OdpowiedzUsuńBo to wiesz, zależy na co komu żal czasu i co kto uważa za pożyteczne. Co kto uważa za cel swojego życia, jednym słowem. Ja to widzę tak, że moje życie o tyle może być naprawdę dobre, o ile jest w nim miejsce na -
innych ludzi i ich potrzeby, obok mnie samej i moich potrzeb. A potrzeby ludzkie są liczne i nie do zaspokojenia przez jednego bliźniego. Potrzebujemy rzetelnej wiedzy np. na temat żywienia, ale potrzebujemy też (przynajmniej duża części z nas), żeby ktoś nas po prostu wysłuchał, nawet jeśli nie jesteśmy wirtuozami intelektu. Więc dobrze jest, jeśli jest ktoś, kto po prostu słucha z szacunkiem i otwartością - takie słuchanie potrafi leczyć duszę, tak jak lekarstwo potrafi leczyć ciało.
No a jak wiesz, ja wierzę głęboko w to, ze człowiek to nie tylko ciało.
Różne są poglądy na życie, to rzecz pewna!
OdpowiedzUsuńCzasem sam się zastanawiam, po co dążyć do polepszenia ludzkiej kondycji na tym świecie, skoro 90% ludzi to idioci i i tak nie docenią albo postanowią nie stosować, bo detox spa lub ciecierzyca w nodze wydadzą im się bardziej sensowne.
Niemniej na dezyderatę się nie zgadzam. Kiedyś zaczytywałem się w Tao. Ta filozofia zresztą była dużo głębsza niż powyższe. Jednak nie byłem w stanie jej stosować, bo to jest dobre dla ludzi, co całe życie się nudzą i nie mają co ze sobą zrobić.
Ale serio, takie regułki to można na poczekaniu pisać. I każda z nich jest głęboka i można w niej wiele rzeczy odkryć. "Spoglądając w niebo można dostać olśnienia". Jak czytam dezyderatę, to mam wrażenie, jakbym Paulo Coelho czytał. "Żyj zgodnie ze sobą i ze światem, miłuj wszystkich dookoła, nawet jak Cię kopią". Tra-la-la-la. Najlepiej od razu w kartonie zamieszkać, a mieszkanie oddać bardziej potrzebującym.
Sykofanta -> No bo "Dezyderata" to nie jest filozofia życiowa, to są życzenia na Boże Narodzenie :) Dokładnie z taką intencją je autor stworzył. Toteż wcale nie dlatego wrzuciłam je, iżbym je polecała potomności jako spis reguł, tylko dlatego, ze mi się po prostu podobają.
OdpowiedzUsuń"Czasem sam się zastanawiam, po co dążyć do polepszenia ludzkiej kondycji na tym świecie"
Przyznam Ci, że rozpatrując rożne ewentualności, w tym i taką, ze mój pogląd na człowieka i jego życie jest błędny, też się nad tym czasem zastanawiam.
"[...] to są życzenia na Boże Narodzenie :) Dokładnie z taką intencją je autor stworzył."
OdpowiedzUsuńZ podlinkowanej przez Ciebie notki na Wikipedii wyniki coś zgoła innego. Notka zaczyna się słowami: poemat napisany przez Maksa Ehrmanna, zawierający wskazówki na temat dobrego życia.
A dalej: Utwór powstał w 1927. W 1933 autor złożył go w formie życzeń na Boże Narodzenie dla przyjaciół.
To wcale nie znaczy, że są to życzenia bożonarodzeniowe, tylko że jako takie został utwór wykorzystany. Oczywiście Wiki może być w błędzie.
Sykofanta -> Zgoła innego? Nie sądzę. Jakie to ma znaczenie, czy to poemat złożony komuś jako życzenia w podarunku, czy życzenia same w sobie? Nie jest to żadna doktryna ani filozofia w każdym razie (ale wypływa z pewnej filozofii życiowej, to prawda).
OdpowiedzUsuńNatomiast faktem jest, ze dla ta właśnie postawa „"Żyj zgodnie ze sobą i ze światem, miłuj wszystkich dookoła, nawet jak Cię kopią” jest jak najbardziej uprawniona, ba, uważają ją za jedyną sensowną. Np. ja. Nie dlatego, że jakiś facet napisał „Dezyderaty” bynajmniej. Ale akurat moja myśl podobną ścieżką podąża, co myśl tego faceta.
Nie ma znaczenia, "czy to poemat złożony komuś jako życzenia w podarunku, czy życzenia same w sobie", ale ma znaczenie, czy to życzenia same w sobie, czy poemat złożony jako życzenia.
OdpowiedzUsuńW pierwszym przypadku są to po prostu życzenia pomyślności i dobrego zycia, w przypadku drugim jest to wiersz, a więc coś, co wyraża pewien światopogląd, może być interpretowane i zawiera przesłanie. W drugim wypadku więc jest to dość bliskie filozofii życiowej, gdyż tak owe często przybierają formę wierszy oraz wiele wierszy zawiera elementy filozofii.
No dobra, to idąc tym tropem, jeśli życzysz komuś "dobrego życia" w takiej a nie innej formie, to czy nie jest to manifestacja twojego światopoglądu na to, czym jest dobre życie? A zatem nawet życzenia same w sobie są bliskie filozofii życiowej?
OdpowiedzUsuńChyba się nie rozumiemy. Zarzuciłaś mi, że traktuję dezyderaty jako filozofię życia, którą nie są, bo, jak twierdzisz, są TYLKO życzeniami. Ja chciałem pokazać, że nie są TYLKO życzeniami, bo były napisane w innym celu (jakim? tego do końca nie wiadomo?), a jedynie zostały ofiarowane jako życzenia. Jeżeli T.S> Eliot ofiarowałby komuś jako życzenia "Ziemię jałową" nie pozbawiłoby jej to głębokiego, metafizycznego przesłania.
OdpowiedzUsuńKiedy składasz komuś życzenia, po prostu dajesz mu do zrozumienia, że tego właśnie dla niech chcesz. Jeśli są to życzenia "dobrego życia", chcesz, aby jego życie było dobre. I są to tylko życzenia.
Jednak jeśli napiszesz poemat i ofiarujesz jako życzenia, to nie będą to tylko życzenia, bo poemat podlega interpretacji, nie jest jednoznaczny i może być rozumiany na wiele sposobów. Dwa razy bardziej jest to prawdziwe w przypadku poematu, który nie jest pisany jako życzenia. Bo jest on pisany w innym niż życzenie komuś szczęścia/dostatku itd. celu. U jego podłoża leży jakiś zamiar i ten zamiar jest tu istotny.
W dezyderatach wyczytuję przedstawienie życiowej filozofii, z którą miejscami się nie zgadzam i która wydaje mi się płytka, ogólnikowa i pozbawiona namysłu nad światem rzeczywistym.
Sykofanta -> A rzeczywiście się nie zrozumieliśmy. Bo ja Ci wcale nie zrzucam, że traktujesz Dezyderaty jako filozofię. Ja Twój pierwszy komentarz zrozumiałam tak, że Tobie się w Dezyderatach właśnie to nie podoba, ze to nie jest żadna filozofia życiowa, tylko "mądrości ludowe" i "pleplanie". Toteż chciałam Ci taki obraz nakreślić, że to nie jest w zamierzeniu status żadnej "szkoły filozoficznej" tylko właśnie "poemat złożony jako życzenia", na pewnej filozofii się zasadzający.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem teraz, że Ty się nie zgadzasz z samą tą filozofią życiową. A gdzie Ci się wydaje ona płytka, ogólnikowa i pozbawiona namysłu nad światem rzeczywistym? Tak z ciekawości.
Wiesz, długo by o tym pisać. Ale tak ogólnie, to jak to czytam, to mam przed oczami obraz takiego chłopka ze wsi, co nic nigdy nie widział poza swoim polem i który obawia się nawet zaleconych przez lekarza lekarstw zażywać, bo "na świecie bowiem pełno oszustwa". Cieszy się za to, jak mu groszek pachnący wzrasta i nie martwi się zbytnio, jak go sąsiad okradnie. Ogólnie to jest tak głupi, że w ogóle niczym się nie przejmuje tylko żyje miłością do świata i przyrody.
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja mam obraz faceta, który podpisuje umowę handlową, a nie umawia się "na gębę" z dostawcą, bo ma świadomość. Który nie martwi się zbytnio o to, że go za rok okradną albo że za 20 lat może zachorować na reumatyzm. Który kiedy go sąsiad okradnie, nie podpala sąsiadowi domu, tylko w głębi duszy mu przebacza, jednocześnie zgłaszając sprawę na policję. I który myśli przy tym, co tego sąsiada do kradzieży mogło motywować, a jeśli odkryje, ze to pisząca bieda i głodne dzieci w domu, to się stara pomóc w miarę możliwości. I który robi co w jego mocy, jednocześnie mając świadomość tego, że sam z siebie jest elementem większej całości, a nie pępkiem świata - i to mu daje poczucie wolności i ulgę, ze nie wszystko wokół niego się kręci i nie wszystko od niego zależy.
OdpowiedzUsuń