Jeśli mam być szczera, nie wiem dokładnie, jak działa modlitwa. Wiem tylko, że dla mnie - działa. Przede wszystkim, daje spokój ducha i porządek w głowie. Poczucie relacji z Bogiem, takiej żywej, bo ja się modlę tak, jak czuję, nikt mnie nigdy nie uczył modlitwy. I nadzieję daje modlitwa, bo powierzam Bogu wszystkie moje sprawy, moje zmartwienia, lęki i prośby. I jestem pewna, że On się tym wszystkim zaopiekuje. Z tym ważnym zastrzeżeniem, że modlitwa to nie jest zamówienie złożone w restauracji, a Bóg nie jest kelnerem - nie wszystkie moje życzenia wyrażane w modlitwie zostają wysłuchane. Dlatego modlę się swoimi słowami, ale też słowami biblijnej modlitwy, słowami „bądź wola Twoja”. Bo ja mam tak, że nawet wtedy, gdy czegoś bardzo, bardzo pragnę, przyjmuję taką ewentualność, że jednak Bóg wie lepiej od mnie. Że jestem tylko człowiekiem i nie zawsze jestem w stanie przewidzieć, jakie konsekwencje miałoby spełnienie jakiegoś mojego pragnienia. Tak więc jedne moje prośby i marzenia są...
A jednak:)
OdpowiedzUsuńŚpiewałam tak kiedyś wiesz? Najpierw godzinę się rozgrzewasz, masujesz, a potem jak wydobywa się dźwięk, to jak z miliona gardeł. Szok.
@Ania: Och, to ja chcę usłyszeć, jak Ty śpiewasz! W takim śpiewie jest moc.
UsuńOj, lubię takie klimaty, choć może z mniejszym dodatkiem elektroniki. Taka Kapela ze wsi Warszawa albo Żywiołak na ten przykład. Fajnie, że coraz więcej muzyków dostrzega wartość folkloru i unowocześnia go ocalając od zapomnienia. Południcom szacun!!
OdpowiedzUsuń@Brommba: Też lubię :) I Czeremszynę jeszcze. A w Południcach mi się jeszcze podoba bardzo ten klimat kobiecy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń