O sztuce prowadzenia sporów
Nasze córki, Giganna ( 2 l.) i Dziobalinda (6 l.) są jak każde inne rodzeństwo - czyli że kłócą się częściej lub rzadziej. Ponieważ teraz spędzają ze sobą 24 h na dobę (Giganna w domu z katarem, a Dziobalinda czeka na zabieg usuwania trzeciego migdałka - już w tę środę! Proszę bardzo o modlitwę i/lub trzymanie kciuków), to kłócą się częściej. Wczoraj byłam świadkiem takiej oto kłótni: Giganna: Zabrałaś mi moje ludziki! Dziobalinda: Nieprawda! Ja je pierwsza wzięłam! Gi: Nie! Dzi: Tak! Gi: Nie! Dzi: Tak! Gi: Jesteśmy głupie jak chałupa! W tym momencie nastąpiła chwila konsternacji, a następnie zbiorowy wybuch śmiechu. Kwestia ludzików pozostała zaś nierozstrzygnięta. Także ten, tego... Polecam ten bon mot ;) Autorski bon mot Giganny, nie żaden Schopenhauer. O!