O córkach - subiektywny wybór cytatów
Nasze córki wyraźnie manifestują swe silne i malownicze
osobowości.
Dziobalinda np. lubi konkret i proste, kategoryczne oceny
sytuacji. Bywa to bardzo urocze i w
pełni zgodne z linią rodzicielskiej indoktrynacji, jak np. wtedy, gdy
czytałyśmy na dobranoc „Basię i gotowanie”. Na początku książeczki mama odmawia
gotowania kolacji, bo jest zmęczona. Dzieci zadają ryzykowne pytanie w stylu
„ale jak to, przecież mama uwielbia gotować, bo bardzo nas kocha?” Tata staje
jednak na wysokości zadania i razem z dziećmi zabiera się za gotowanie, podczas
gdy mama idzie sobie poczytać.
Dziobalinda komentuje: No bo przecież wszystkie kobiety
uwielbiają...
(co powiedziała, jak myślicie? gotować uwielbiają jej
zdaniem?)
... czytać! - dokończyła Dziobalinda.
Ha! Punkt dla mnie! I na razie nie wyprowadzam jej z błędu.
Bywa też, że Dziobalinda wykazuje się zmysłem bystrego i
krytycznego obserwatora życia
społecznego. Dziś rano w windzie znalazła pustą puszkę po napoju gazowanym.
Dzielnie postanowiła wynieść ją do śmieci.
Szłyśmy więc do szkoły trasą obok śmietnika, a Dziobalinda
tłumaczyła mi: Coraz więcej jest głupców, którzy śmiecą w windzie! Coraz więcej
wariatów na drogach, którzy jeżdżą na czerwonym świetle! Co się dzieje z tymi
ludźmi? Czy woda sodowa uderzyła im do głowy?!
Ha! Zatkało mnie. Powiedziałam tylko, że eeeee.... nie wiem,
co się dzieje z tymi ludźmi. Ale zaiste, źle czynią, jeżdżąc na czerwonym
świetle i śmiecąc w windzie. Oraz skąd znasz córko takie malownicze wyrażenie,
jak woda sodowa uderzająca do głowy?
To zamiłowanie do szybkich i celnych diagnoz społecznych,
połączone z ogromnym zamiłowaniem do śpiewu (Dziobalinda śpiewa naprawdę dobrze
i z pasją, a w tym tygodniu organizuje nawet festiwal dla koleżanek), każe mi
podejrzewać, że w przyszłości nasza starsza córka zostanie Kazikiem.
***
Kim zostanie w przyszłości Giganna? Chwilowo podejrzewam, że
dramatopisarką lub aktorką. Wykazuje bowiem ostatnio pasję do odgrywania ról. W
zasadzie nie rozmawiamy ze sobą „normalnie”, tylko „w rolach”. Na życzenie
Giganny ja jestem Kłapouszkiem, a ona Prosiaczkiem. Ja Mamą Świnką, a ona
Świnką Peppą. Ja żyrafą, a ona małpką.
Wczoraj np. ja byłam bananem, a ona marchewką. W tej
konwencji układałyśmy budowle z klocków. Giganna - Marchewka miała koncepcję,
którą należało zrealizować, kiedy więc chciałam dołożyć do wieży klocek żółty
zamiast niebieskiego, zaprotestowała gwałtownie. Ale nie byłaby sobą, gdyby nie
ubrała swego protestu w słowa pełne poezji i patosu.
Zakrzyknęła bowiem z mocą: Nie ten klocek, nie, nie, ach
nie, bananu!
Ha!
Kurtyna.
Brak komentarzy był przed chwilą, bo wszystkich zatkało, "bananu". My na razie budujemy gniazdko z pościeli, zobaczymy, jak to się rozwinie ;)
OdpowiedzUsuń@Mader: Na pewno pysznie, jak Was znam, "Maderu" :)
UsuńW sumie z Młodszo Córko to byś mogła wczoraj zostać soczkiem przecierowym typu Kubuś :P:P
OdpowiedzUsuńCmoook:*
@J: Ano!
UsuńA jakie Ty piękne zdjęcie masz, J.! Cudności :)
Cytaty przednie, a Córki zapowiadają się ciekawie :-)))
OdpowiedzUsuńJakże żałuję, że za dzieciństwa moich pociech internetów nie było! Tyle ciekawych cytatów zapadło w nicość. Choć przynajmniej jeden przeżył: Tatuś majsterklepka, wszystko umie zepsuć - syn podsumował starania rodzica ;-)
@Ewarub: Uśmiałam się serdecznie! :D Mam nadzieję, że tatuś majsterklepka się nie zniechęcił takim komplementem :)
UsuńBoskie są. Możesz być dumnym pawiem ;))
OdpowiedzUsuń@Brommbie: Jestę dumnym pawię :) :)
UsuńCałusy!
Bananu - piękny wołacz :)
OdpowiedzUsuńBo co do Dziobalindy - to przecież wiadomo, że ja jestem wiceprezesem jej fanklubu... Żeby jej tylko szkoła nie popsuła. Ale dopóki rosną takie dzieciaki, to jeszcze Polska nie zginęła.
@Dragonella: Jakby miała samych takich nauczycieli, jak Ty, to byłabym zupełnie spokojna :)
UsuńNa razie trafiła na chyba naprawdę sensowną i dobrą nauczycielkę :) Mam nadzieję, że będzie dobrze.
Piękna kolekcja! Dobrze, że uwieczniłaś.
OdpowiedzUsuńTeż mi się kilka bon motów przypomina, ale coraz mniej. A myślałam, że w pamięci wiecznie żywe będą...
@Linka: No, ja też tak myślałam, a potem się okazuje, że tak szybko wszystko ulatuje... więc zapisuję :)
UsuńUściski dla Ciebie :)