Jeśli mam być szczera, nie wiem dokładnie, jak działa modlitwa. Wiem tylko, że dla mnie - działa. Przede wszystkim, daje spokój ducha i porządek w głowie. Poczucie relacji z Bogiem, takiej żywej, bo ja się modlę tak, jak czuję, nikt mnie nigdy nie uczył modlitwy. I nadzieję daje modlitwa, bo powierzam Bogu wszystkie moje sprawy, moje zmartwienia, lęki i prośby. I jestem pewna, że On się tym wszystkim zaopiekuje. Z tym ważnym zastrzeżeniem, że modlitwa to nie jest zamówienie złożone w restauracji, a Bóg nie jest kelnerem - nie wszystkie moje życzenia wyrażane w modlitwie zostają wysłuchane. Dlatego modlę się swoimi słowami, ale też słowami biblijnej modlitwy, słowami „bądź wola Twoja”. Bo ja mam tak, że nawet wtedy, gdy czegoś bardzo, bardzo pragnę, przyjmuję taką ewentualność, że jednak Bóg wie lepiej od mnie. Że jestem tylko człowiekiem i nie zawsze jestem w stanie przewidzieć, jakie konsekwencje miałoby spełnienie jakiegoś mojego pragnienia. Tak więc jedne moje prośby i marzenia są...
jestem w ogromnym szoku. Nie znajduję słów.
OdpowiedzUsuńJa poczekam z komentarzem, aż odnajdą ciało dziecka, bo do tego czasu dalej nie wiadomo, jak tak naprawdę umarła Magda.
OdpowiedzUsuńJeśli miałoby się okazać, że to nie był wypadek, tak jak dziś serwisy podają, to ja wtedy właśnie powstrzymam się od komentarza. Ale nie chcę myśleć, że to nie był wypadek.
UsuńNawet gdyby był to wypadek, to ciąg późniejszych działań matki jest karygodny.
OdpowiedzUsuń@J. Jest. Tu się nie da nic innego powiedzieć.
UsuńTrudno mi sobie wyobrazić podobne wyrachowanie, więc wolę myśleć, że matka Magdy ma poważne problemy psychiczne ze sobą i stąd to nieszczęście.
OdpowiedzUsuń@Lis: Ja też. Ostatecznie nikt z nas nie wie, co się działo w jej życiu i w jej głowie. Dlatego nie chcę nic mówić ani myśleć na temat tej dziewczyny.
UsuńBo że to, co zrobiła, było złe, to wszyscy wiemy.