Popularne posty z tego bloga
Stridor dentium Synafiae
To nie jest śmieszne, kiedy ktoś wkłada ci ręce w majtki, nawet jeśli sprytnie podszył się pod fachowca od naprawiania windy. To nie jest zabawne, kiedy ktoś cię gwałci, upokarza, traktuje jak przedmiot, nawet jeśli jest twoim "szefem", a ty sprzątasz jego mieszkanie. To nie jest nieistotne, że po tym, jak tracisz ukochaną osobę, ktoś bez szacunku traktuje jej ciało, nawet jeśli to ciało jest już martwe. To nie jest bez znaczenia, czy w rodzinnym grobie chowasz szczątki sowich bliskich, czy kogoś innego, nawet jeśli pogrzeb odbywa się na koszt państwa. To nie jest kwestia polityki. To nie jest kwestia wolności słowa. To nie jest kwestia poczucia humoru. To są ludzie - może ich nie widzimy, kiedy rozmawiamy na ich temat, może nie zgadzamy się z ich poglądami, ale to nadal są ludzie żyjący tuż obok nas. Ludzie, którym my wtykamy paluchy w ich intymność, w ich traumy, w ich cierpienie, w ich godność - bo cenimy sobie przecież swoje prawo do swobody wypowiedzi i pogląd
Czworo ludzi dwie historie
Historia nr 1. Mój przyjaciel jest w związku ze swoim chłopakiem już prawie 10 lat. W końcu udało im się kupić mieszkanie, wykańczają je i czekają, aż będą mogli w nim razem zamieszkać. Obydwaj pracują. Płacą podatki. Uiszczają wszelkie stosowne składki i opłaty. Owszem, nie będą mieć dzieci - bo nie jest to biologicznie możliwe i oni to przecież wiedzą. Każdy z nich jednak daje z siebie coś innego - swoim bliskim, przyjaciołom, ba, nawet tzw. społeczeństwu. Historia nr 2. Moja znajoma jest w związku ze swoim chłopakiem ponad 10 lat. Mają dwoje dzieci. Dwa mieszkania. Dwie wysokie pensje. Zatrudnioną na stałe nianię, którą po odchowaniu dzieci planują zatrzymać jako gosposię. Nie mają ślubu. Znajoma mówi, że jej się to nie opłaca - teraz startuje do przedszkola jako samotna matka i ma dzięki temu pierwszeństwo przed innymi. Ponadto rozlicza się z fiskusem jako samotna matka, co daje jej fajne, bardzo duże zwroty podatku. Znajoma nie planuje więc ślubu, bo jej się to finansowo ni
przepiekna relacja
OdpowiedzUsuń:*:*
:) :*:*
UsuńNie pamiętam już, kiedy byłam ostatnio na takich prawdziwych wakacjach - tzn. nie urodziny, tylko w całkiem obcym miejscu, które można leniwie odkrywać. To teraz pewnie najwcześniej za jakieś 2-3 lata, jak Hipciolina podrośnie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie. Podoba mi się szczególnie to z mewą na pierwszym planie. Ty robiłaś?
Część zdjęć robiłam ja, a część mąż. To z mewą robił mąż :)
UsuńA co do wakacji - Dziobalinda pierwszy raz była nad morzem w wieku 2 lat. Za to Giganna już mając ledwo rok skończony.
Mam fajną miejscówkę, jeśli będziesz zainteresowana, to daj znać :)
Bożena potwierdza, że piękne zdjęcia! Aż się prosi, żeby były większe (dla ślepego oka ;) ) A mężowi Nobelka jakiegoś za te mewy :)
UsuńPrzepieknie :)
OdpowiedzUsuńAle jakim cudem tak pusto? ;)
A to proste - przez cały nasz pobyt maksymalna temperatura wynosiła max 20.stopni. I często padało ;)
Usuń