O Okruchach Dobra
Spontanicznie pojawiła mi się w głowie miniseria Okruchy Dobra. Jestem bowiem głęboko przekonana, że Dobro to nie tylko wielkie gesty i heroiczne czyny, ale także codzienne, drobne zdarzenia, uśmiechy, pomocna dłoń czy nawet powstrzymanie się od sarkastycznego komentarza. I wcale nie musimy mieć wielkich funduszy i sił Herkulesa, każdy z nas może pomnożyć trochę Dobra codziennie. Ja wciąż widzę dużo Dobra, mimo trudności, tragedii, smutku, szukam tego Dobra i znajduję. A Dobro jak plastikowe torebki - tu mały kawałek, tam mały kawałek, i zaraz się zbiera wieeeeelka góraaaa. Z plasitku staram się rezygnować już od jakiegoś czasu, a tymczasem wrzucam mój poranny okruch. Mam teraz pracujący weekend (zjazd egzaminacyjny na uczelni) i zaczynamy od 8:00 rano. Uprawiam więc o świcie znaną chyba wszystkim dyscyplinę olimpijską „bieg przez śnieg do autobusu”. Takoż dziś biegłam przez zaspy do autobusu, który już stał na przystanku od jakiegoś czasu, a ja wiedziałam, że moje szanse są ni...
przepiekna relacja
OdpowiedzUsuń:*:*
:) :*:*
UsuńNie pamiętam już, kiedy byłam ostatnio na takich prawdziwych wakacjach - tzn. nie urodziny, tylko w całkiem obcym miejscu, które można leniwie odkrywać. To teraz pewnie najwcześniej za jakieś 2-3 lata, jak Hipciolina podrośnie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie. Podoba mi się szczególnie to z mewą na pierwszym planie. Ty robiłaś?
Część zdjęć robiłam ja, a część mąż. To z mewą robił mąż :)
UsuńA co do wakacji - Dziobalinda pierwszy raz była nad morzem w wieku 2 lat. Za to Giganna już mając ledwo rok skończony.
Mam fajną miejscówkę, jeśli będziesz zainteresowana, to daj znać :)
Bożena potwierdza, że piękne zdjęcia! Aż się prosi, żeby były większe (dla ślepego oka ;) ) A mężowi Nobelka jakiegoś za te mewy :)
UsuńPrzepieknie :)
OdpowiedzUsuńAle jakim cudem tak pusto? ;)
A to proste - przez cały nasz pobyt maksymalna temperatura wynosiła max 20.stopni. I często padało ;)
Usuń