Pomocy, Zenonie z Elei!

To taki paradoks kieszonkowy. Z jednej strony postrzegam się sobie jako istotę zwyczajnie przeciętną - jedynym wszakże mym osiągnięciem życiowym jest 4 miejsce w ogólnopolskiej olimpiadzie z łaciny. Z drugiej strony jednak gdzie nie pójdę, tam się czuję jakaś inna, niepasująca. Dziwaczna, rzekłabym.

Oczywiście, w jednych miejscach pasuję bardziej, w innych mniej. Idealnie się wpasowuję w salon Sykofanty, dziwnym zrządzeniem losu przypasowałam na spotkaniu z kilkoma fantastycznymi Babkami, z których każda była ode mnie starsza i każda była praktykującą katoliczką, ale jakimś cudem moja luterska osobowość zgrała się z tym gronem bardzo przyjemnie. Miejscem, gdzie występuję w sposób naturalny i liczny, jest firmowa kuchenka, w której o cyklicznych porach godowych skupia się całe stado (czyt. cały dział), by tokować o mukofagii i innych fenomenach ludzkiej egzystencji.

Tym niemniej poza tymi enklawami czuję się niedopasowana - tam, gdzie ludzie posiadają samochody, mokasyny, koszulki polo i kosmetyczki, gdzie chadzają na siłownię i do specjalnego fryzjera dziecięcego, gdzie znajdują upodobanie w strategiach marketingowych i agencjach ratingowych, tam ja się czuję jak bożek pogański w kościele podczas Święta Reformacji. Jestem żywo i życzliwie zainteresowana, co nie zmienia faktu, iż mam świadomość, że to nie mój świat i nie moja impreza. Nie wiem tylko, gdzie robią imprezę dla bożków pogańskich.

(Nota bebe: Jechałam ostatnio taksówką i pan taksówkarz powiedział "Lepiej już było, jak w tej reklamie, pamięta pani", a ja na to, że niestety nie pamiętam, bo nie mam w domu telewizora. Pan nie chciał wierzyć, zapytywał, jak ja żyję w takim razie, a gdy jeszcze dodałam, że nie mam też samochodu, odwrócił się do mnie i poważnie powiedział: "Pierwszy raz widzę kogoś takiego. Muszę matce opowiedzieć, że spotkałem  kogoś bez telewizora, bez samochodu, i to nie jakąś starą babę, ale młodą! Matka mi nie uwierzy, no nie uwierzy mi!". A potem na odchodne wyrzekł "A wie Pani, może ja spróbuję też choć jeden dzień telewizji nie oglądać", do czego go gorąco zachęciłam mówiąc, zgodnie ze swym szczerym przekonaniem, że będzie dzięki temu zdrowszy.)

Ot, cały mój paradoks, Panie Zenonie, może Pan coś mi na to pomoże.

PS. Na zwolnieniu lekarskim jestem, długim a leniwym, i z tego powodu nie ma mnie w necie, za co przepraszam tych, których zwykłam odwiedzać, a teraz nieco zaniedbałam. Obiecuję poprawę. Tylko jeszcze nie wiem, jak szybką.





Komentarze

  1. Ty może jednak przyspiesz tę poprawę, gdyż JA tęsknię !!! :P

    Ach, ten cały wpis, moja Droga, to był o mnie. Prócz eksponowanego miejsca na Olimpiadzie, bom głąb i padałam zawsze na ogólnopolskich olimpiadach. Znaczy, zasilałam ogony :P
    nie wiem po co chcesz z martwych powstać Zenona, ale wiem, że nie jestem puzzlem żadnej układanki, albo może- jestem puzzlem kilku ukladanek i zmieniam kształt niczym ameba. Nie chcę, nie lubię, nie potrzebuję pasować wszędzie, ani nawet często. Im bardziej jestem ze sobą, tym mniej z innym.
    Tom rzekła.
    Telewizor mam i samochód też, co, w gruncie rzeczy, niewiele zmienia, bo liczy się nie to, co mamy, ale jak tego używamy.

    nooo... mam dziś dobry dzień :P

    Całuję :************ J.

    OdpowiedzUsuń
  2. @J: O to ja się cieszę, że dobry dzień masz! I postaram poprawić się szybko :) Wybacz ach wybacz niewdzięczne me milczenie :*****

    "Im bardziej jestem ze sobą, tym mniej z innym." - a wiesz, że to bardzo mądre zdanie!

    Ja sobie myślę, że nawet nie tyle co mamy czy jak używamy się liczy, ale jaki użytek robimy przede wszystkim z samych siebie. Co nie zmienia faktu, że czasem ta część zewnętrzna, mniej w istocie ważna, ale tak różna u innych niż u mnie, sprawia, że się czuję nieco jak relikt jaki omszały. Czy inne coś. Ale! Taki relikt czasem się komuś na coś przydać może, co nie? ;)

    Ściskam mocno, acz w ramionach nie unoszę, bo mi nie wolno unosić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten pan taksówkarz to mało widział chyba, bo ja znam dużo ludzi bez telewizorów i samochodów. Choć większość, faktycznie, jedną z tych rzeczy posiada.

    Ja jestem mimikiem i potrafię chyba pasować wszędzie, z tym jednym zastrzezeniem, że wszędzie również palnę zawsze jakąś piramidalną fopę. Tak że w sumie nie wiem, co lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy bardzo Cię kochamy i potrzebujemy. Co nie znaczy, że pisanie do nas ważniejsze jest niż Twoje zdrowie!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. @Luca: A wiesz, z chęcią bym sprawdziła, jak pasujesz gdzieniegdzie ;)

    A pan taksówkarz pracował na taksówce dopiero drugi tydzień. Więc jeszcze się zdąży nie takich ja ja naoglądać zapewne ;)

    @Ania: Kochana jesteś bardzo. Dziękuję za ciepłe słowa i ślę fluidy przyjazne ku Poznaniowi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni