Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2012

Magia słowa

W ramach walki z zimową depresją oglądamy z Dziobalindą zdjęcia z wakacji. Dziobalinda zatrzymuje się nad jednym, na którym widać ją samą wśród gołębi na bydgoskim Starym Mieście. - Zobacz mamo, to ja, i ja biegam i wołam do nich: Sio, pióręta! 

Halo halo

Obraz
I znów nastał czas pasyjny w moim życiu. Nie będę udawać, że mam jakąś wprawę. To dopiero czwarty świadomy Wielki Post dla mnie. Zawsze czuję się w nim jakoś zagubiona. Ale wierzę, że małymi kroczkami kiedyś w końcu się odnajdę. A raczej – dam się odnaleźć.  Ciężko mi było postanowić, bez czego mam przeżyć moje 7 tygodni bez . Bo chciałabym wyrzec się czegoś, co pochłania mnie tak bardzo, że odcina mnie od rzeczywistości, od ludzi, od Słowa i od Boga. A co to takiego może być? I wyszło mi, że to ja sama jestem. A dokładnie moja kultywowana od dzieciństwa namiętność – słowa. Bo ja pasjami uwielbiam gadać. Pamiętam, jak kiedyś, w mych wczesnych latach szkolnych, rodzice założyli się ze mną, że nie wytrzymam 10 minut milcząc. Poczułam się tak urażona (jak to nie wytrzymam?!), iż rzeczywiście zamilkłam. Na jakieś 3 minuty.  Każdy, kto ze mnę rozmawiał, że tak się wyrażę, ustnie, potwierdzi, że mówię dużo i szybko. Zwłaszcza zaś, gdy mnie temat emocjonuje, mówię niezwykle du

Imiona dla dziewczynek

Dramatis personae: Synafia A. I. Synafia: No i ja mówię, że Tamara nie wchodzi w grę. A. No, dzieci mogłyby się śmiać, np. "Tamara zjadła komara". Synafia: W sumie tak to się dzieci mogą śmiać z każdego imienia. I. No właśnie, np. "Iza, co za ohyda". He kurtine

Ziewająca dziewczynka

Myślę, że teraz już mogę napisać, iż od ponad 20 tygodni podróżujemy przez życie we czwórkę. Nasz czwarty pasażer jest dla nas wciąż zagadką i będzie nią jeszcze długo, według prognoz do połowy czerwca. Ale wczoraj udało nam się podejrzeć i dowiedzieć co nie co, a w tym i to, że pasażer jest pasażerką, czyli że mamy drugą córkę! A zabawne było to, że podczas badania USG zobaczyliśmy, jak nasza druga córka ziewa. O dziwo, nie miałam świadomości, że dziecię w brzuchu może sobie ziewać. Pewnie jest to dość oczywiste, ale dla mnie nie było, toteż widok ten wzniecił we mnie sporą ekscytację. Szczerze mówiąc, jeszcze mi ta ekscytacja nie opadła od wczoraj :)

...

No i teraz pozostało tylko pytanie... jaki strach mieszka w sercu matki Magdy? Nie mam słów. Nawet modlić się mogę tylko milcząc.