O remoncie

I oto już po dwóch miesiącach skończyliśmy remont pokoju dziecięcego! No, prawie skończyliśmy... Przydałyby się nowe zasłonki. I kilka innych detali. Cóż, kiedy idealne tekstylia wypatrzyłam w Ikea i innych już nie chcę, a pojechać do tych Janek czy Marek nie mam ani kiedy, ani też - czym. W każdym razie pokój jest czynny, skończyła się zatem krótka złota era "rodzicielstwa bliskości" w naszym skromnym domu i przestaliśmy wszyscy mieszkać w jednej izbie. Dziewczęta śpią już u siebie. Bawiły się u siebie też, jakoś przez pierwszy tydzień, kiedy były zachwycone łóżkiem piętrowym ze schodami (Małżonek uczynił rękami własnemi z ikeowskiego reagłu i belek drewnianych) i statkiem kosmicznym (Małżonek wycinał i malował osobiście), kosmiczną ścianą z planetami i oraz powiększeniem się powierzchni użytkowej pokoju. Teraz już wszystko wróciło do normy, tzn. mają swój pokój, ale i tak przebywają ciągle u nas. Przytłacza to trochę Małżonka, który z natury jest człowiekiem spokojnym i s...