Parę słów od Elaine Morgan


„Wina i lęk nie zostają rozproszone, ale wiążą się z innymi sytuacjami. Mniej wstydu wiąże się z wczesną utratą dziewictwa, a więcej z utrzymywaniem go zbyt długo. Jest mniej tabu wobec słowa „gówno”, a więcej wobec słowa „czarnuch”. Mniej lęku, że możesz być niezrównoważony z powodu masturbacji, ale za to pojawiło się przekonanie, że możesz być niezrównoważony z powodu abstynencji płciowej. Mniej hańby wiąże się ze spaniem z dziewczyną przed ślubem i nie daniem jej pierścionka – ale czynienie tego i nie danie jej orgazmu jest nowym patentowanym sposobem na uszczerbek w szacunku do samego siebie i w spokoju umysłu. Tolerancja nie rozszerza się naprawdę: przemieszcza swoje cele. Kobieta, która porzuca złego męża, ponieważ nie może znieść życia z nim, jest chwalona, jak kiedyś była potępiana. Ale kobieta, która czepia się niechętnego męża, ponieważ ni e może znieść życia bez niego, jest potępiana, jak kiedyś była chwalona. Każdy, kto ulega alkoholizmowi, napotyka mniej krytycyzmu, a więcej współczucia niż kiedyś („no to jest choroba…całkiem zrozumiałe, przy takim stresie…”), ale każdy, kto ulega otyłości, dostaje krótką odprawę („nie ma na to usprawiedliwienia…potrzeba tylko nieco siły woli…inni ludzie potrafią się opanować…). Całkowita liczba ferowanych osądów moralnych, trudność w dostosowaniu się do nich, i ciężar społecznej dezaprobaty wobec tych, którym się to nie udaje, nie zmienia się prawie wcale.”

Elanie Morgan, „Pochodzenie kobiety”, 1972

Swoją drogą książkę bardzo polecam. Jest odkrywcza na dwa sposoby:
1.przedstawia teorię ewolucji z perspektywy samicy
2.popularyzuje teorię "wodnej małpy", mówiąca o tym, że człowiek przez jakiś czas ewoluował w środowisku wodnym.
Dla naukowców za bardzo feministyczna, a za mało naukowa, dla feministek za bardzo naukowa, a za mało feministyczna, czyli coś akurat dla mnie - "tolerantki" wśród prawdziwych chrześcijan, dewotki wśród prawdziwie oświeconych, komuszycy wśród konserwatystów i konserwy wśród socjaldemokratów. Synafia - tożsamość niepasująca. I git.

Komentarze

  1. Grunt to wiedzieć kim się jest. Zazdroszczę Ci tego...
    A jesli chodzi o książkę, to rzeczywiście zapowiada się ciekawie, szczególnie, że jest z 1972 - wiem, to niby niedawno, ale czuję, jakby to była zamierzchła przeszłość. Chyba dlatego, że Polska ukryta pod płaszczem komunizmu wydawała się wtedy właśnie taka, jaką pani Morgan opisuje jako Kiedyś. My dopiero niedawno wkroczyliśmy w to jej Dziś i na razie się wgłębiamy. A świat pewnie jest już w innym miejscu, ale tego możemy się nigdy nie dowiedzieć. Oby nie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nie ma czego zazdrościć, czyż ja wiem kim jestem? :)A cytat z Elaine Morgan m.in. dlatego tak mi się spodobał, że pisany 30 lat temu w Wielkiej Brytanii u nas aktualny jest teraz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stridor dentium Synafiae

Czworo ludzi dwie historie