Ciotka Synafia i pisarz
W kuchence firmowej, naszym centrum życia intelektualnego, kroiłam sobie właśnie jabłko na małe cząsteczki, celem umieszczenia tychże cząsteczek w jogurcie naturalnym, gdy obok stanął A., spojrzał mi przez ramię i wyrzekł radośnie: Och, jak babunia! Gdyż A. jest ode mnie młodszy o 5 lat. Fakt, iż osoby młodsze ode mnie o 5 lat są już na tyle dorosłe, żeby pracować ze mną w jednej firmie, rzeczywiście czyni ze mnie starą babę. Ale! Nie martwi mnie to, jestem stara już od dawna. W zasadzie od urodzenia. Albowiem od urodzenia przejawiam skrajnie anachroniczne zainteresowania. W końcu kto na Jowisza w wieku 14 lat decyduje się iść do L.O. do klasy, gdzie mają łacinę ORAZ grekę? Kto w wieku 18 lat nosi spodnie garniturowe własnego dziadka? Kto w wieku 19 lat słucha z Bacha z winylowych płyt? Kto w wieku 28 lat piszczy z rozkoszy na widok Zbigniewa Raja (rozważając nawet opcję ciskania w rzeczonego artystę stanikiem)? No kto? Babunia! Okrzyki różnych moich krewnych i znajomych, potwierdzają...