Roar

Wczoraj po raz pierwszy w życiu podniosłam głos na obcą osobę w miejscu publicznym.

W popołudniowym tłoku pani w wieku zasługującym na miano szacownego zderzyła się z wózkiem, prowadzonym przez mego męża, a zawierającym w środku naszą córkę. Ciasno było, weszli na siebie, zdarza się. Jej złość wydała mi się zrozumiała, choć uderzenie wymierzone w wózek - już mniej (całe szczęście w wózek, nie w dziecko, w przeciwnym razie siedziałabym teraz w areszcie pod zarzutem pobicia). Jednak obelżywe słowo, które padło pod adresem mojego męża, wyprowadziło mnie z równowagi tak bardzo, że zanim się zorientowałam, ryczałam grubym głosem na dwa razy starszą ode mnie kobietę, że nie życzę sobie wyzwisk, że owszem, nie należy na ludzi wjeżdżać wózkiem, ale wyzywać też nie należy i nie zgadzam się na takie traktowanie mojej rodziny. Głos, który się ze mnie wydobywał przy tym, zaskoczył nawet mnie samą. Był to bowiem słynny "dyrektorski głos" mojej mamy - tak niski, że mama skutecznie mroziła nim niepokornych uczniów oraz powodowała mikropęknięcia w fundamentach okolicznych budynków.

Do tej pory nie wiedziałam, że mam w sobie ten głos. I nie wiedziałam też, że byłabym w stanie takim głosem przemówić do kogoś, zwłaszcza do kogoś starszego ode mnie. Do tej pory bowiem w milczeniu znosiłam popychanie, przesuwanie, prychanie i komentarze. Myślałam, że to wrodzona nieporadność powiązana z szacunkiem do osób starszych, a może cokolwiek innego, sprawia, że nie jest zdolna do reakcji innej niż przeżuwanie w sobie upokorzenia. A jednak nie, jednak jestem zdolna.

Co nie znaczy, że chciałabym taką sytuację jak wczorajsza przeżyć raz jeszcze. I nie chciałabym po raz kolejny dać się tak bardzo wyprowadzić z równowagi. I nie jestem dumna z siebie, natomiast czegoś nowego się o sobie dowiedziałam - i z tej wiedzy się bardzo cieszę.

Komentarze

  1. Hej!
    Pierwsze koty za płoty! To co zdarzyło się przypadkowo i spontanicznie, trzeba się nauczyć wywoływać u siebie w sposób kontrolowany, niejako "na zimno".
    Problem jest w tym, że wiele osób nasze dobre wychowanie bierze za słabość - próbując chamstwem i wulgarnością wywalczyć sobie jakieś przywileje.
    No i z tym trzeba czasami zawalczyć, jednak stopniując nacisk, aby nie zrobić więcej niż sami mamy na to ochotę.
    Przypuszczam, że Twoja Mama nabyła tę "dyrektorską" umiejętność - przekazując ją Tobie, a nie tylko kindersztubę i dobre wychowanie.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  2. @Vislav: Słyszałam już od paru osób, że taka "furia na zimno" to czasem jedyny sposób na to, żeby ktoś zaczął nas traktować poważnie.

    Ja oczywiście rozumiem, że ktoś się może wściec, że każdy ma moment słabości, że pani mogła nawet pomyśleć, iż wjechaliśmy w nią wózkiem specjalnie (kto w takim tłoku patrzy obok siebie? przecież nikt). Nigdy jednak nie pozwoliłam sobie na to, żeby komuś naubliżać, i mam dość sytuacji, w której ludzie pozwalają sobie na to w stosunku do mnie czy moich bliskich.

    Masz rację, że moja mama pewnie sobie ten "głos" wyćwiczyła :) I teraz o całej tej historii myślę tak, że wiem już, jakim narzędziem dysponuję, muszę się nauczyć je kontrolować- i właściwie wykorzystywać, jeśli trzeba. Bo że czasem trzeba, to już niestety wiem.

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja natomiast byłabym dumna z siebie, że potrafiłam zareagować na chamstwo. Inna rzecz, że trzeba to dopracować ;))
    Nie lubię w sobie "ciumci", którą inni moga popchnąć, obrazić itp, a ona stoi i się usmiecha. Ale tak czasem mam, nie dlatego, że nie wiem, co powiedzieć, ale dlatego, że mi się mówić nie chce. Pisałam gdzieś że sa poziomy do których się nie zniżam ;)
    W ogóle ostatnio nie wchodzę w relacje, nawet te negatywne.

    ... ale Ty odkryłaś w sobie siłę i to jest fajne !

    OdpowiedzUsuń
  4. # Synafia - właśnie chodzi o stopniowanie nacisku.
    To może być spojrzenie, zaciśnięcie szczęk, tembr głosu, a w ostateczności złapanie za klapy.
    Chodzi o to, aby nie zaczynać w pewnym momencie od tego ostatniego :-)

    # Joanna - masz rację. Do pewnego poziomu to mi się też nie chce - wystarczy mi świadomość, że mogę.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  5. Vislav- idealnie to ująłeś. Mnie ostatnio ubieranie myśli w słowa wychodzi dramatycznie kiepsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Vislav, J. - Ano właśnie, do tej pory nie miałam świadomości, ze mogę. Teraz, kiedy o tym wiem, patrzę na sprawę nieco inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Synafio: masz moje pełne i pozbawione jakiejkolwiek ironii czy podtekstów gratulacje. I z czystym sumieniem możesz być z siebie dumna - złość czy agresja potrafią być fenomenalnym źródłem energii. :)

    (Nie wiedzieć czemu przypomniał mi się "incydent", w którym Björk walnęła w nos dziennikarza, który napastował jej dziecko. Ech, dorosły facet, a oczywiście płakał potem, jaki to był biedny i zdezelowany przez agresywną kobietę... wzrostu metr sześćdziesiąt trzy...)

    OdpowiedzUsuń
  8. @Orlinosie: Zawszy myślałam, że należy być uprzejmym, żeby zdobyć sobie szacunek - teraz już wiem, że niestety, czasem wręcz przeciwnie ;) Dziękuję za gratulacje.

    Sprawę z Bjork pamiętam. Dumna z niej byłam bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja droga, ja też jestem dumna z Ciebie. Nie wolno się dawać traktować źle i obelżywie. Oczywiście sama to robię, a w dodatku kiedy ktoś obcy mnie obrazi, zazwyczaj jedyne zdanie, jakie przychodzi mi do głowy, brzmi: "Pan raczy żartować". Serio.

    Natomiast zupełnie nie mam w sobie tego słynnego i tak podobno ważnego szacunku do osób starszych ode mnie. Uważam, że człowieka szanuje się za to, kim jest i jaki jest, a nie za to, kiedy się urodził (albo jakiej jest płci, wychowania, wyznania, wykształcenia itd).

    OdpowiedzUsuń
  10. @Luca: Ja muszę przyznać, że szacunek do osób starszych mam wpojony mocno. Z tym że im sama starsza się staję, tym bardziej się przekonuję, że z wiekiem niekoniecznie stajemy się mądrzejsi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo brawo! Mam nadzieję, że pani w efekcie była co najmniej tak samo wkurzona, jak ty.

    Szacunek do osób starszych to coś, czego nie znoszę, bo zawiera w sobie entymemat pogardy dla osób młodszych. Szacunek wobec starszych mam wpojony wraz z przekonaniem że owa osoba starsza może mnie lżyć, a ja mam ją za to przepraszać.

    Akurat wczoraj zdarzyła mi się historia w sam raz przystająca do twojego tematu. Byłam w drodze na badania wymagające bycia na czczo. To ważne, gdyż kiedy jestem głodna, jestem zła i moje decyzje nie przechodzą przez moduł hamowania.

    Czekałam na przystanku na kolejny autobus. Było gorąco, głośno, a ja się czułam źle. W to wszytko wszedł około sześćdziesięcioletni jegomość, który z zapalonym papierosem postanowił sprawdzić rozkład wiszący pod wiatą. Sprawdzał go dość długo, więc w końcu poprosiłam go, że przepraszam bardzo, ale czy mógłby nie palić pod wiatą.
    - Ja nie palę pod wiatą.
    - Pali pan.
    - Nieprawda.
    - Owszem, pali pan. Tu ma pan zapalonego papierosa.
    - Nie palę. Rozkład sprawdzam.

    Rozmowa w tym duchu trwała jeszcze chwilę. Pan będzie sprawdzał tak długo, jak mu się podoba, hahaha, i wcale nie pali. Wtedy podbiegłam do gościa i wyrwałam mu tego papierosa. Miałam ochotę wepchnąć mu go w ten roześmiany pysk, ale tylko wyrzuciłam go do kosza.

    Pan był cokolwiek zszokowany. Podniósł do ust resztkę filtra, która została mu w dłoni. Szybko jednak odzyskał rezon, wyjął kolejnego papierosa i zaczął go zapalać. Zapalę sobie, i co mi zrobisz? Zagroził mi także pobiciem. Facet w wieku mojego ojca. Czcigodny jegomość. Szacunek dla starszych, psia jego mać.

    Wówczas włączyło się dwóch mężczyzn, którzy stali obok: co pan robi, pani ma rację, proszę stąd odejść. Facet awanturował się nadal, ale odszedł.

    Rzadko ktoś poproszony o niepalenie w miejscu niedozwolonym reaguje przeprosinami i odejściem. Najczęstsze odpowiedzi to: "a przeszkadza to pani?" - człowiek na przystanku; "będę sobie palił i możesz mi pani skoczyć" - motorniczy w tramwaju; "kufa mać ty kufo jedna" - pasażer w pociągu; - pozostali. Wszystko to osoby starsze ode mnie. Jedyne osoby, które zareagowały właściwie, były w moim wieku i młodsze: krótko ostrzyżona młodzież w sportowej odzieży.

    Żeby mi pypeć na języku wyskoczył, jeżeli moje potencjalne potomstwo będę uczyć tego polskiego, wybiórczego szacunku dla starszych.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Irena: Ooooooch, Twoja historia wygrywa konkurs, muszę przyznać. Po pierwsze "Nie palę, rozkład sprawdzam". W głowie mi się nie mieści. Po drugie jednak Twoja reakcja - chapeau bas!

    Przy okazji - bardzo się cieszę, że Cię "widzę" :) Myślałam, że uciekłaś z internetu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Irena, żądamy powrotu Twojego bloga :)
    Ps. Wcześniej napisałam "rządamy" i Synafii się nie podobało ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Witajcie, bardzo miło Was wszystkich widzieć:) Trochę znikłam, ale jak zrealizuję swoje plany (wiecie, władza nad światem i takie tam), to odniknę.

    Czasem w każdym człowieku budzi się berserk, co ma swoje dobre i złe strony. Dobre, bo w dylemacie "walcz lub uciekaj" pomaga wybrać opcję "walcz". Złe, bo gdy berserk oberwie w papę, to ja będę chodzić bez zęba na przedzie.

    Opracowuję plan "Zaprzyjaźnij się ze swoim wewnętrznym berserkiem".
    1. Berserk ma w zwyczaju spać całymi dniami i budzić się z rzadka. Niniejszym proszę szanownego berserka, aby cały czas łypał chociaż jednym okiem i wypatrywał sytuacji, gdy się uśmiecham, chociaż chcę krzyczeć.
    2. Obiecuję karmić berserka pokarmami, które nie powodują późniejszego gwałtownego spadku cukru. Berserk głodny, berserk zły.
    3. Berserk obiecuje odchodzić na bezpieczną odległość wobec fizycznej agresji. Poproszenie tak. Pyskówka nawet nawet. Fizyczny kontakt nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Irena: Można ten plan od Ciebie pożyczyć? :)

    A na reaktywację bloga czekamy bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  17. Proszbardzo! Można coś dołożyć do niego.

    Chciałabym usłyszeć, jak mówisz Głosem. Możesz się nagrać i wrzucić na Youtube.

    OdpowiedzUsuń
  18. Noo, to musisz mnie najpierw baaaaaradzo wkurzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Twoja matka była chomikiem, a twój ojciec śmierdział skisłymi jagodami!

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierdzę ogólnie w Twoim kierunku!

    OdpowiedzUsuń
  21. Oooo, jak mawia Sykofanta, wręcz brak mi obelżywych słów!

    OdpowiedzUsuń
  22. Touche!

    Wracam, do pracy nad zdobyciem władzy nad światem, do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni