Jesień nadeszła na dobre. Liście zaczęły się w końcu żółcić i czerwienić. Poranki zrobiły się więcej niż rześkie, a wieczory rozkosznie melancholijne. Codziennie strzępki myśli przebiegają mi wraz z wiatrem po głowie, ale ulatują gdzieś szybko. Nic mądrego nie zostaje. Tylko zachwyt, ten sam od lat, nad spokojnym, majestatycznym, jesiennym pięknem. Nad kolorem bakłażana. Nad złoceniami koron drzew. Nad zapachem liści. Nad delikatną koronką zamglonego jesiennego powietrza. A ja się tymczasem starzeję. Coraz więcej mam w sobie pragnienia, żeby usiąść i patrzeć, bez chęci rozumienia za wszelką cenę, bez chęci kontroli. Coraz gorzej znoszę hałas, bałagan i pośpiech. Coraz trudniej mi spiąć w całość różne, czasem mocno odmienne potrzeby, pragnienia, obowiązki. Czasem zastanawiam się, czy nie powinnam z czegoś zrezygnować. Czy przypadkiem nie tracę z oczu czegoś ważnego. Czy nie wpadłam w jakąś koleinę, z której boję się zboczyć tylko dlatego, że mam silnie rozwiniętą potrzebę byc
A może on Cię czyni człowiekiem?
OdpowiedzUsuń@Luca: Nie, kochana, to strach, taki prosty strach ludzki, realny, czyni mnie człowiekiem - ten lęk, o którym ja myślę, nieracjonalny, na wyrost, bezpodstawny, często absurdalny, ten lęk czyni mnie raczej zaszczutym zwierzęciem, takim, które ucieka od własnego cienia.
OdpowiedzUsuńJeśli to poważny wpis i naprawdę tak się czujesz, to może porozmawiaj ze specjalistą? Może pomógłby Ci ustalić źródło lęku, żebyś mogła coś z nim zrobić?
OdpowiedzUsuńWitaj Synafio!
OdpowiedzUsuńspecjalnie odszukałem cytat z Diuny, który miałem w pamięci - chociaż niedokładnie:
Nie mogę się lękać.
Strach zabija umysł.
Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Pozwolę aby zalał mnie, przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę.
Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic.
Zostanę tylko ja.
litania Bene Gesserit przeciw strachowi
pozdr.Vslv
Synafio, nawet nie wiesz jak bardzo bliskie jest mi Twoje wyznanie.
OdpowiedzUsuńniech wraca, ale niech nie będzie nieustanny. Lęk wydaje mi się byc potrzebny. Zresztą i on, z czasem się zmienia. Moze wyewoluować w coś nowego, fajnego, w siłę na przykład. Trzeba nad nim pracować ;)
OdpowiedzUsuńCałuję Cię porannie :*:*
@Dragonella: Źródło to ja w zasadzie znam. Tylko z tą wiedzą muszę nauczyć się działać :) Ale dziękuję.
OdpowiedzUsuń@Vivslav: Dziękuję. To jest idealny cytat, bo to jest właśnie droga dla mnie, choć ujęta nieco innymi słowami. Ale puścić go - tak. Pozdrawiam.
@Mariposeanegra: Och, wolałabym, żeby było dalekie, bo wiem, jak to męczy. Obyśmy obie mogły się uwolnić jak najszybciej. Ściskam.
@J.: Strach - tak. Lęk - nie, jednak nie. Ten lęk - to musiałabym Ci napisać szerzej, mailowo, dobra? Cmok :)
A mi się niedawno wymyśliło, że lęk jest wyrazem kłamstwa. Lękanie się jest ożywianiem/odżywianiem kłamstwa, iluzji.
OdpowiedzUsuńFajny blog tak poza tym.
@Anonimowy: Patrz, nigdy bym nie pomyślała o tym w ten sposób... Może rozwiniesz?
OdpowiedzUsuńOraz dziękuję.
To trzymam kciuki w takim razie. Czasem trzeba dojrzeć, nabrać siły, by pokonać swojego demona. Mam nadzieję, że i Tobie się uda. Ściskam.
OdpowiedzUsuńSynafia, swietny blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam na swoj blog o Angelinie Jolie www.angelinajolie-voight.blogspot.com jedyny taki nowoczesny blog o aktorce ;)
OdpowiedzUsuńpalpitacje mózgu, czyli wdycham co?
OdpowiedzUsuńgeneralnie ostatnie notki napisane z cudownie rozbrajającym humorem, pewnie powodem tego jest cudowne dziecko, więc tylko pozazdrościć i pozdrowić. pozdrawiam, Ewelina.
@Anycmonka: Bardzo dziękuję i zapraszam :)
OdpowiedzUsuń@Greg: Rzeczywiście, Angelina! :)
@Urodzona30marca: W imieniu Dziobalindy dziękuję za komplement :) Z praną jest tak, że prana to pojęcie z hinduizmu, to tchnienie, siła życiowa. A w tytule tego bloga wzięła się prana od Magdaleny Samozwaniec, która opisywała, jak to w latach 20. XX w polska arystokracja fascynowała się Orientem, i jak to siedział baron jeden z drugim w pozycji kwiatu lotosu i recytował "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego wdycham pranę". "Palpitacje mózgu" też są od Magdaleny Samozwaniec, którą bardzo polecam, zwłaszcza, jeśli cenisz sobie dobry humor. Pozdrawiam :)
Ciezko mi to rozwinac, bo ja nie filolog.:) Poza tym niewiele wiem.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, ze jezeli czlowiek jest niesmiertelna, wolna istota duchowa
w swojej esencji/ najglebszej czesci/ to nie ma sie czego bac.
Lek wynika z utozsamienia z tym co przemijajace, smiertelne. A taka
tozsamosc jest klamstwem. Wiec lek jest oznaka, wyrazem wlasnie,
znakiem, ze tozsamosc czuje sie zagrozona. Klamstwo czuje sie zagrozone.
Utozsamianie sie z tym co smiertelne jest pograzaniem sie w falszu.
Nawet utozsamienie sie ze swoim lekiem jest takim pograzaniem sie.
Czy jakos tak.
Tak mi sie wydaje intuicyjnie gdybajac.
Tolle Eckhart fajnie o tym gada:
http://www.youtube.com/watch?v=FECRyz_vcgs
To ja dziekuje za fajnego bloga.
Anonimowy pięknie to ująłeś. Prawda li to Marta czy nie?
OdpowiedzUsuńPzdr Ania.
@Anonimowy: Choć inaczej bym to może w szczegółach ujęła, to tak, myślę, że tak właśnie jest. I to jest rzecz do głębokiego pomyślenia. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń@Ania: Myślę, że prawda. Pzdr :)
dziękuję za wytłumaczenie pojęcia "prana" :) na pewno kiedyś zajrzę do utworów polecanej przez Ciebie pisarki :)
OdpowiedzUsuńściskam mocno, Ewelina.