Depresja impresja progresja

Topik nadal w brzuchu. Ale podobno kiedyś urodzę. Postępy szyjka czyni - marne, bo marne, ale czyni.

Staram się nie popadać w przesadę. Niestety - bez pozytywnych efektów. Synafia Przesada de domo Histeria - to ja. Matrona kształtów obfitych, sunąca z bawolą gracją przez osiedlowe uliczki. Upraszająca córkę swę pierworodną o wyrozumiałość, gdyż "muszę do domu siusiu, kochanie, no naprawdę muszę", na co córka odpowiada z ponurą rezygnacją "wiem, wiem, bo masz taki duży brzuch...". Biedna Dziobalinda wspina się na szczyty cierpliwości wobec swej upośledzonej ruchowo matki. Matka wspina się na wyżyny cierpliwości wobec samej siebie i życia jako takiego. A życie jak koń - jakie jest, każdy widzi.  Trudne w sensie.

Dragonella mię natchnęła refleksją taką, że wobec tego życia trudnego, wobec cierpienia, które ze sobą niesie, a zwłaszcza wobec ludzkich katastrofalnych upadków, chciałoby się w końcu znaleźć jakiś sprawny system zapobiegawczy. Przepisy idealne, których się nie da naciągnąć ani obejść, ani złamać. Idealnych ludzi, którzy umieliby i chcieli te przepisy egzekwować.  Konstrukcję stabilną i niezawodną, która nas przed złem naszym własnym uchroni. I na świecie zapanuje pokój i dobro.

Tylko że jakoś nam te systemy i prawa, ten pokój i dobro nie wychodzą. Nie umiemy ich zaprowadzić odgórnie, bo tak naprawdę nie umiemy ich zaprowadzić w sobie samych. Bo jesteśmy ułomni - po prostu. I tej naszej ludzkiej ułomności nie da się wyeliminować ani obejść. Możemy jedynie walczyć sami o siebie - o to, by mimo swej ciemnej strony piąć się ku światłu, jakkolwiek byśmy tego światła nie definiowali. I żebyśmy tam, gdzie ciemności zalegają mocno, mieli odwagę i siłę się swoim światłem dzielić z innymi.

Bo tak długo, jak długo jesteśmy ludźmi, nie da się skonstruować idealnego systemu oświetlenia.

Komentarze

  1. Fakt, zmianę świata powinno się zaczynać od siebie, od bardzo małych rzeczy. Często mi się marzy, że jest to możliwe na wielką skalę.. ale tak jak piszesz, jesteśmy tylko ludźmi. Łatwiej się zniechęcić, machnąć ręką, odpuścić.

    Synafio, z dumą donoszę, że z Twego archiwum ostał mnie się jedynie 2012r! Bardzo mi się tu podoba i niedługo stanę się pełnoprawną czytelniczką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Broszki: Niezwykłą mi zrobiłaś przyjemność tą informacją - nie wiedziałam, że ktoś może czytać moje archiwum! Sama go nie czytałam, ale mam podejrzenie, że jakąś ewolucję w nim pewnie widać.

      Cieszę się bardzo, że Ci się podoba :) Ja się z kolei do Ciebie coraz częściej wybieram :)

      Usuń
    2. Ależ miło mi, ależ zapraszam :-)

      Usuń
  2. Myślę, że właściwie bycie człowiekiem polega na tym, co tak ładnie opisałaś jako walkę o samego siebie i dzielenie się swoim światlem z innymi.
    I widzisz, Ty podzieliłaś się nim ze mną i ja, dzięki temu wyszlam z koszmaru, który sama sobie zgotowałam. Co więcej, zachęciłaś mnie, żebym zawalczyła o siebie i ja się Ciebie pokornie słucham :)

    Ponieważ życie jest czymś całkowicie innym niż mi się wydawało. I ponieważ ja jestem kimś innym.

    Uściski Matrono :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @J: No wiesz, Kochana, tak pokornie to może lepiej mnie nie słuchać, sama wiesz, że ja nie jestem taka znowu normalna ;) Ale w walce Twojej o siebie jestem całą sobą po Twojej stronie! :*

      Usuń
  3. Chciałoby się wynaleźć taki system, ale nieodłączną cechą wszelkich utopii jest ich nierealność. I może nie chodzi nawet o ułomność natury ludzkiej, tylko o to, że wszyscy mamy inne potrzeby - czasem tak różne, że się wzajemnie wykluczają. Nie da się zatem wymyślić takiego układu, w którym jednocześnie każdy byłby spełniony i szczęśliwy.

    A Dziobalindzie wyjdzie to na dobre, kiedy na własne oczy zobaczy mamę potrzebującą pomocy i troski. Nie będzie jej potem trzeba tłumaczyć, że mama też jest zmęczona i musi odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dragonella: Myślisz, że na dobre? To mnie pocieszyłaś wielce :) Przestanę się może dręczyć wyrzutami sumienia, że puszczam dziecku półgodzinną bajkę z kompa a sama uciekam do wanny z gazetą ;)

      Usuń
    2. Idealnie byłoby, gdybyś ją zatrudniła np. do pilnowania pod drzwiami łazienki, żeby mamusi nikt nie przeszkadzał :)

      Usuń
  4. Hm.. A w tym samym czasie....... Gdzieś pod pałacem kultury... gdzieś koło fontanny wolności....... Myślałam, że od tego nie da się uciec (I ja wcale nie chcę! Chcę właśnie być IN, całą sobą IN!). Okazuje się jednak, że jak kogoś boli to boli i nie ma mocnych. I że jak jest ciężko to jest, nie ma mocnych.
    Trzymam kciuki za Was całym sercem.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ania: Boli, nie boli, trzeba wstać i iść dalej, nieprawdaż. Dzięki za kciuki :) Idę się przymierzyć do czyszczenia piekarnika ;p

      Usuń
  5. bardzo mi się podoba ten post...lubię go czytać, nawet kilka razy...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Nuta: Cieszę się bardzo :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni