O radości, co jest wciąż


Pamiętam, jak tata obudził mnie w pewien niedzielny ranek. Byłam już wtedy dużą dziewczynką, bo miałam jakieś 19-20 lat.  W tamtą niedzielę tata wszedł do mojego pokoju o poranku i podetknął mi pod nos śmietankową krówkę (taką z Milanówka). Kiedy otworzyłam jedno oko, zobaczyłam, jak kładzie ją na poduszce obok mnie. Otworzyłam drugie oko i zobaczyłam, jak -  chichocząc - kolejną krówkę kładzie na podłodze obok mojego łóżka. I kolejną dalej, i jeszcze kolejną, i następną – aż do drzwi. Wstałam i poszłam tym krówkowym szlakiem, który – jak się okazało – ciągnął się z mojego pokoju, przez przedpokój aż do kuchni. W kuchni ostatnią krówkę wręczył mi tata do rąk własnych. A potem zaczął robić śniadanie. Bo w niedzielę to tata robił śniadania, zgodnie z rodzinną tradycją.

Czekam teraz na Topika i smutno mi, że tym czekaniem się już z tatą nie podzielę. Ale nie umiem się po nim smucić tylko i wyłącznie – nie po takim tacie. Zbyt wiele swojej radości przelał we mnie przez ten czas, który dane nam było spędzić razem. I ta jego radość żyje we mnie nadal i każe mi się uśmiechać mimo smutku, z wdzięcznością.

Chciałabym umieć tę radość ponieść i przekazać dalej.

Komentarze

  1. Tu Cię akurat jak nigdzie indziej rozumiem.
    Moja Ala twierdzi, że dziadek Zdzichu jest w niebie szczęśliwy i z drugim też niepoznanym nigdy dziadkiem, robią dla niej bez końca zamek z plasteliny. I że jak Ala pójdzie do nieba, to się będzie super z dziadkami bawić w tym zamku, bo będzie jego księżniczką.
    Coś z fajnych tatów zostaje widać..
    Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ania: Zostaje, zostaje, i bardzo mnie to cieszy.

      Usuń
  2. ja, choć nie czekam na Topika, też wyjątkowo dobrze Cię rozumiem... jest taka piosenka - wspomnienia... to jest to, co zawsze będziesz mieć dla siebie i w każdej chwili w marzeniach możesz powrócić wszędzie tam skąd dzisiaj bierzesz... wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Magda Fou: Masz rację. Dlatego staram się skupiać na produkcji wspomnień bardziej, niż czegokolwiek innego :)

      Usuń
  3. Takie wspomnienia są bezcenne i wyposażaja nas w niesamowitą siłę, nawet kiedy tych wspaniałych osób zabraknie.. Miałaś dużo szczęścia mając takiego Tatę i NA PEWNO uda/ udaje Ci się tą energią i ciepłem podzielić z innymi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @broszki: Czy na pewno, to nie wiem, ale staram się :) A że miałam dużo szczęścia, to wiem. Mamę zresztą też mam bardzo fajną :) Toteż Bogu za nich dziękuję.

      Usuń
  4. Właśnie tą radość przekazałaś nam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna i jak dla mnie kompletnie nierealna opowieść. Dobrze, że choć niektórym się urealnia. Dobrze, że Tobie się taki tata przydarzył. Wierzę, że przekażesz to dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Zakurzona: Dzięki za tę wiarę - bardzo pomaga :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni