Jesień nadeszła na dobre. Liście zaczęły się w końcu żółcić i czerwienić. Poranki zrobiły się więcej niż rześkie, a wieczory rozkosznie melancholijne. Codziennie strzępki myśli przebiegają mi wraz z wiatrem po głowie, ale ulatują gdzieś szybko. Nic mądrego nie zostaje. Tylko zachwyt, ten sam od lat, nad spokojnym, majestatycznym, jesiennym pięknem. Nad kolorem bakłażana. Nad złoceniami koron drzew. Nad zapachem liści. Nad delikatną koronką zamglonego jesiennego powietrza. A ja się tymczasem starzeję. Coraz więcej mam w sobie pragnienia, żeby usiąść i patrzeć, bez chęci rozumienia za wszelką cenę, bez chęci kontroli. Coraz gorzej znoszę hałas, bałagan i pośpiech. Coraz trudniej mi spiąć w całość różne, czasem mocno odmienne potrzeby, pragnienia, obowiązki. Czasem zastanawiam się, czy nie powinnam z czegoś zrezygnować. Czy przypadkiem nie tracę z oczu czegoś ważnego. Czy nie wpadłam w jakąś koleinę, z której boję się zboczyć tylko dlatego, że mam silnie rozwiniętą potrzebę byc
Zatrzymać się w tym życiu choć na chwilę - wielka sztuka! :-)
OdpowiedzUsuń@Broszki: Święta prawda! Toteż złożyłam Dziobalindzie szczere gratulacje :)
Usuńjakie to metaforyczne... taka mała i już filozof
OdpowiedzUsuń@Lis: Może ją spaczyłam czytaniem Horacego w niemowlęctwie? ;)
Usuńtrafiłam od broszek i trochę się rozejrzę, mogę? ;)
OdpowiedzUsuńpatajaj.blogspot.com
@ani-mru-mru: Zapraszam serdecznie, czym chata bogata :)
UsuńTaaaaak, ona nieruchomo - chciałabym to zobaczyć - ja sobie wyobrażam, że nawet przez sen skacze :)
OdpowiedzUsuń@Salomea: I słusznie sobie wyobrażasz - przez sen się przemieszcza także :D
UsuńW Londynie chyba tego nie usłyszeli? Bo wciąż piszą, że mało medali, a to złoto Dziobalindy przeszło zdaje się niezauważone!
OdpowiedzUsuńNo doprawdy, skandal! ;)
Usuń