Zaszczyty

Mam takie dni, jak ten, który właśnie minął, że za sukces uważam sam fakt przetrwania do wieczora. Kiedy przytłacza mnie wszystko i z niczym sobie nie radzę, a już najmniej  - z własnymi dziećmi. I myślę sobie wtedy: O Panie Boże, zaprawdę dałeś mi dzieci nieprzeciętne - jedno cały dzień krzyczy niczym Godzilla w stanie ostatecznej utraty równowagi psychicznej, odmawia wzięcia na ręce każdemu, kto nie jest mamą, płacze z wściekłości, gdy wypadnie mu z ręki zabawka; drugie przez cały dzień śpiewa tubalnym głosem pieśni poliglotyczne własnego autorstwa, przemieszcza się tylko biegiem lub skokiem, fika kozły, tańczy, fruwa na wysokości lamperii, kłóci się ze mną o każdy przecinek w zdaniu. Natężenie emocji, intensywność osobowości moich córek nie daje mi zbyt wielu chwil na umysłowe (o fizycznym nie pomnę) dolce far niente. Czasem myślę nawet, że nie dam sobie rady. Że nie nadążę za starszą lub nie podołam wymaganiom młodszej.

Ale dziś tak mi przyszło do głowy, po całym dniu, że jeśli córki nasze są córkami nieprzeciętnymi, to Bóg miał chyba do nas duże zaufanie, że akurat nam je powierzył w opiekę. Że musi być przekonany, że właśnie damy radę.  I że w zasadzie takie nieprzeciętne córki to prawdziwy zaszczyt. Dowód Bożego zaufania do nas.

I tak bym chciała napisać - Drodzy Rodzice Świata! Zmęczeni, sfrustrowani, zagubieni, pełni zwątpienia, tacy jak ja - Rodzice! Wasze dzieci to dowód Bożego zaufania do Was. A jeśli On ufa, że dacie radę, to dacie radę. Będzie dobrze!

Tylko, ach, tylko czy sama sobie te własne słowa przypomnę jutro? 

Komentarze

  1. A moja córka taka miła i uprzejma - co miałam nadzieję sobie przypisać.

    Dobra, prowokuę niepotrzebnie, z zazdrości może, że odważyliście się na drugie dziecko. O rety, jakże ja trzymam kciuki za samą siebie, żeby mi się chciało coś robić i w coś wierzyć.

    dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ania: Trzymam te kciuki razem z Tobą. Bo Ty jesteś człowiek niesamowity i w swoim rodzaju jedyny.

      A poza tym to nie wierzę, że nigdy się nie frustrujesz pod względem bycia rodzicem, że tak sobie frywolnie składni łacińskiej użyję ;)

      Usuń
  2. a ja bez odniesień do sił wyższych - to są twoje córki, twoje DNA, one mają to z ciebie i twojego męża. ten fakt jest gwarancją, że dacie radę - skoro to są małe wariacje na wasz temat - wiecie jak się z nimi obchodzić. macie to zapisane w genach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lis: I to też jest dla mnie bardzo duża pociecha. Dzięki! :)

      Usuń
  3. ZACHWYCA MNIE FAKT MOŻLIWOŚCI BYCIA ZASZCZYCONĄ :)
    pozdrawiam serdecznie...
    m.

    P.s.
    Jak tylko opanuję Los Potwores (to o własnych dzieciach)i Marry Christmas(to o zblizających się wydarzeniach :)to odezwę się... na pewno, bo miło mi było tak osobiście popisać...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @M. Mi też bardzo miło było, więc będę czekać, aż się odezwiesz, trzymając kciuki za Ciebie i Los Potwores :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni