Trzy opcje
Dostałam wieści niezbyt przyjemne i niezbyt pomyślnie wróżące naszemu budżetowi domowemu, a także poczuciu satysfakcji i spełnienia w sferze zawodowej jednego z nas (bo miewamy, owszem, miewamy z rzadka takie poczucie). Swoim starym dobrym zwyczajem moje dziecko wewnętrzne rzuciło się na ziemię i zaczęło spazmatycznie szlochać, gdy tymczasem obok zasiadła zamieszkująca mnie również stara zrzędliwa ciotka i zaczęła wzdychać, jęczeć, zrzędzić i międlić w palcach robótkę ręczną, dopiero co zaczętą - szalik dla Giganny.
Trwało to, jak to u mnie zwykle, dobrą chwilę. Może nawet bym sobie zaklęła szpetnie, gdyby nie dziecka bawiące się obok, a może i napiłabym się, gdyby nie dieta matki karmiącej. No więc tylko pogrążyłam się z ponurą masochistyczną satysfakcją w czarnej otchłani rozpaczy.
A potem mi przeszło. Bo mieszka we mnie jeszcze taka jedna, nie wiem sama dokładnie, kto to jest, ale przychodzi w podobnych chwilach i mówi mi tak:
Są trzy opcje.
Opcja pierwsza - jest kiepsko, ale potem będzie lepiej. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, można spokojnie przeczekać.
Opcja druga - jest kiepsko, ale potem będzie jeszcze gorzej. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, lepiej się cieszyć tym, co jest, póki jest.
Opcja trzecia - jest kiepsko i tak już zostanie. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, trzeba się przyzwyczaić i nie marnować reszty życia na smutki.
Zawsze działa!
Trwało to, jak to u mnie zwykle, dobrą chwilę. Może nawet bym sobie zaklęła szpetnie, gdyby nie dziecka bawiące się obok, a może i napiłabym się, gdyby nie dieta matki karmiącej. No więc tylko pogrążyłam się z ponurą masochistyczną satysfakcją w czarnej otchłani rozpaczy.
A potem mi przeszło. Bo mieszka we mnie jeszcze taka jedna, nie wiem sama dokładnie, kto to jest, ale przychodzi w podobnych chwilach i mówi mi tak:
Są trzy opcje.
Opcja pierwsza - jest kiepsko, ale potem będzie lepiej. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, można spokojnie przeczekać.
Opcja druga - jest kiepsko, ale potem będzie jeszcze gorzej. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, lepiej się cieszyć tym, co jest, póki jest.
Opcja trzecia - jest kiepsko i tak już zostanie. Jeśli tak, nie ma się czym martwić, trzeba się przyzwyczaić i nie marnować reszty życia na smutki.
Zawsze działa!
Nie ma możliwości, żeby nie działało, rzeczywiście....... Jeśli ja w poniedziałek to Ty też wkrótce, tak zakładam, zgoda?
OdpowiedzUsuń@Ania: W poniedziałek Ty. Ja w czasie odpowiednim, z uwzględnieniem potrzeb dziecięcych. Za to za branżę filmowo-telewizyjną kciuki trzymajmy mocno :)
UsuńTa "taka jedna" to chyba jest dojrzała, fajna babka ;-)
OdpowiedzUsuń@Broszki: Myślę, że to jakaś moja praprababka :)
UsuńDobre, dobre :) Skorzystam. No nie ma siły, musi zadziałać.
OdpowiedzUsuń@Dragonella: Bardzo polecam :)
UsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńu nie zawsze jest moja ulubiona opcja - JEST, wiec żyjmy :)))
Całuję :*
@J: Twoje świetne, to wersja dla odważnych :)
UsuńZnam ją, do mnie też przychodzi! Lubię Taką Jedną.
OdpowiedzUsuń@Luca: Nie da się jej nie lubić, prawda? :)
Usuńhaha, muszę to zapamiętać! :D
OdpowiedzUsuń@Łucja C.: Na szczęście nie jest to długa formułka :)
UsuńJest jeszcze czwarta opcja:
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było
i do przodu!
Koniecznie zrób to.
OdpowiedzUsuń