Prawdziwa mama

Dzień jak co dzień z dziećmi oznacza, że nie zna się dnia ani godziny. Wybuchnąć może coś w każdej chwili i jeśli pod wieczór kończy się tylko na zamalowaniu stołu zielonym flamastrem, to dzień można uznać za zwieńczony sukcesem.

A fresk z zielonych zawijasków na stole polewa się obficie mleczkiem do czyszczenia, wręcza się pięcioletniej Artystce gąbeczkę i zaleca czyszczenie aż do uzyskania w miarę przyzwoitej powierzchni blatowej.

Mamo, mamo! - zakrzyknęła rozradowana Dziobalinda znad gąbeczki - Mamo, zobacz! Sprzątam jak prawdziwa mama!

Pogratulowałam szczerze i teraz się zastanawiam: czy to właśnie jest kwintesencja prawdziwego macierzyństwa w moim wykonaniu? Hmmm...

Komentarze

  1. ojej ... !

    to znaczy nie wiem, nie wiem... może się przejęzyczyła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @J: No i ja nie wiem, nie wiem... ;)

      Wczoraj Dziobalinda chciała ojca swego skomplementować i wyrzekła: "Tata umie wszystko bo jest mężczyzną!". Na szczęście tata szybko zripostował, że oj nie nie, że mężczyźni i kobiety umieją tyle samo i że to, co kto umie, nie zależy od tego, jakiej jest płaci.

      Ale pliz pliz, niech nikt nie nakabluje na nas do Magdaleny Środy :)

      Usuń
  2. Hehehe, widzę, że masz takie same metody wychowawcze, jak moi rodzice :) Zbroiłaś - napraw, nabazgrałaś - wyczyść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dragonella: Na tym etapie to nawet nie metoda wychowawcza, tylko moje wygodnictwo :D

      Usuń
  3. No pięknie! Jak prawdziwa mama. A co na to prof. Środa???!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Broszki: Ja u prof. Środy to mam ciężko przewalone na wszystkich frontach od dawna ;)

      Jednak nie mówmy jej nic, żeby biedaczki nie denerwować zanadto...

      Usuń
  4. Jak patrze na siebie, to mama tak:
    - sprząta, gotuje, pierze
    - całuje
    - robi zdjęcia komórką.

    A Tata zmywa, gra na komputerze, chodzi do pracy.

    Nie wiem, co na to prof. Środa, ale wiem, że nie bardzo da się inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Luca: U nas wszystkie z Twych punktów robią po równo oboje rodzice. Natomiast mama karmi piersią, a tata gra na gitarze, i tu mamy różnicę podstawową. W moich oczach. Bo w oczach córek - wolę nie myśleć już teraz ;)

      Usuń
  5. Moja Natasza marzy o tym, by byc już dorosła. "Będzie wtedy mogła czyścić kuwetę...". Hmm...Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Brommba: Taaak, ja pamiętam, jak miałam 12 lat i rodzice wyremontowali łazienkę. Tak mi się podobała, że z miejsca zgłosiłam się na ochotnika do jej sprzątania. Żałowałam tej decyzji przez kolejne 10 lat ;)

      Usuń
    2. Pamiętam, widziałam tą łazienkę! TĘ, znaczy się, łazienkę. I to krótko po remoncie. Siedziałam na pralce, która wirowała i chciała z bębnem iść na spacer.
      Nie myślałam wtedy, że to aż takie szczęście - że siedzenie na pralce jako główny obowiązek jest czymś całkiem innym niż Zmartwienia Dorosłych.

      Usuń
    3. @Ania: Pamiętam, jak siedziałaś na tej pralce, w TEJ łazience :D

      Ach, i ja wówczas o Zmartwieniach Dorosłych wiedziałam niewiele, jeśli nie nic zgoła. Wspominam to czasem :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. @Chuda: Kurczę. A co to znaczy "zacukać się"? :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni