Już za tydzień!
No dobra, biorę się w garść! Co się będę mazać. Za oknem pięknie. W domu dwie świetne dziewczynki, jeden wspaniały facet oraz jeden grubawy kocur. W pracy ekipa dziewcząt tak przecudnej urody (i nie tylko tej, co to się ją w lustrze ogląda), że aż się chce do firmy przychodzić z chenciom i radościom. I wokół mnie tylu wspaniałych ludzi. I dwie bardzo mądre, inspirujące i wspaniałe babki udało mi się w końcu spotkać osobiście i herbatę na Saskiej Kępie wypić z nimi. I pasztet z czerwonej soczewicy też wyszedł. No to co się będę martwić, jak tyle powodów do radości jest.
A, a kolejny powód jest taki, że już za tydzień premiera VULCANO!
A, a kolejny powód jest taki, że już za tydzień premiera VULCANO!
+ + + /\ + + +
I tak trzymaj. Zajrzałam przypadkiem i zostanę na dłużej:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
@Dagmara Kłok: Zapraszam serdecznie :) I również pozdrawiam :)
UsuńPowodzenia:)
OdpowiedzUsuń@Ania: Dzięki :)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńTo dobrze ze jest dobrze<3
@J: :) :*
UsuńA dasz przepis? Na ten pasztet znaczy się. Bo dostałam dwie ogromniaste paczki czerwonej soczewicy i nie mam pomysłu, co z nią zrobić...
OdpowiedzUsuń@Dragonella: A pewnie, że dam :) Oto on:
UsuńPasztet z czerwonej soczewicy
Składniki:
500g czerwonej soczewicy
2 słodkie marchewki
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżeczki utłuczonych nasion kolendry
1/2 łyżeczki płatków chilli
2 łyżeczki garam masala lub przyprawy curry
ok. 2cm korzenia imbiru
2 jajka
garść pistacji
sól i pieprz
Przepis:
Utrzeć marchewkę na grubych oczkach. Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na oliwie. Dorzucić startą marchewkę. Dodać przyprawy: utarte nasiona kolendry, chilli i garam masalę, Podsmażyć chwilę i dołożyć soczewicę. Zetrzeć imbir i wycisnąć czosnek. Całość zalać wodą i posolić. Gotować aż całość uzyska konsystencję gęstej masy. W razie potrzeby sukcesywnie dolewać wodę. Masę wystudzić, dodać jajka i przesiekane pistacje. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć masę. Piec w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez ok. 30 minut.
Właśnie miałam o przepis prosić, bo wygrzebałam z szafki soczewicę i nie miałam na nią pomysłu :) Hm 2 ząbki czosnku.. ciekawe, czy mnie mała za te ząbki zabije... mmmuuuuuu? :)
UsuńA co do Volcano - list do Świętego Mikołaja w tej sprawie już wysłany ;)
@ Googlowka: Myślę, że prędzej za imbir lub chilli mogłaby się zemścić na Tobie. Ale może dasz radę zmodyfikować przepis? :)
Usuńpasztet jak dla mnie musi być z padliny :) ale cieszę się z twojego sukcesu, jak również wydobycia się ponad powierzchnię doła- tak trzymaj :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuń@Natalijka: Dzięki wielkie :)
Usuń@Brommba: Wiem - a nie mówiłaś! :D
OdpowiedzUsuńMader: To dlatego ludzie z innych miast muszą przyjeżdżać do Warszawy :D To ciekawe, jak często chodziłyśmy swoimi śladami, a trudno nam było się spotkać... Było bardzo... optymistycznie i miło, choć gadałyśmy o trudnych sprawach i mimo tych trudnych spraw... czy nie uważasz, że jakaś chrześcijańska nadzieja, nie na wygraną w loterii ale na to, że to da się przeżyć, godnie przeżyć, się przewijała? Ściskam!
OdpowiedzUsuń@Mader: Tak! Ja właśnie z taka nadzieją z naszego spotkania wyszłam :) Mimo wszystkich trudnych tematów, a może właśnie dzięki nim. Wyszłam pokrzepiona i podbudowana.
UsuńZresztą, wszystkie rozmowy z Tobą mnie pokrzepiają, nie tylko te " w realu" :)
Ściskam też :)
Mader: Też mi było po tym spotkaniu... lepiej :) Jest po co żyć. i można przeżyć to wszystko :) A Ty... dajesz radę świetnie!
Usuń@Mader: Dziękuję :) Staram się, jak mogę :)
UsuńCicho i pusto:(
OdpowiedzUsuń@Ania: Wpadłaś mi do spamu niechcący, przepraszam :(
Usuń