Zbiorkom ich liebe dich
Gdyby zapytał mię ktoś, jaka instytucja najlepiej wspiera mnie w moim macierzyństwie, odpowiedziałabym bez wahania, że Zarząd Transportu Miejskiego. Tak. Już spieszę wyjaśniać. Nie, nie chodzi mi o zniżki na bilety dla szkolnej młodzieży ani o niskopodłogowe autobusy, aczkolwiek owszem, doceniam te ważne gesty. Sedno jest jednak w czem innem. Sedno jest w tym, iż odkąd zostałam matką dzieciom, to właśnie zbiorkom stał się miejscem, w którym mogę zaspokoić liczne moje potrzeby, gdzie indziej nie znajdujące ujścia. (Teraz jest ten moment, w którym wszyscy wyobrażamy sobie, jak mroczne i nieprzyzwoite są moje potrzeby i w jaki sposób ja je w zbiorkomie zaspokajam. I czy warto ze mną jeździć porannym metrem, czy może wręcz przeciwnie, należy wybrać jakiś innym środek transportu, np. prom albo zeppelin). Spieszę, spieszę wyjaśniać! Bo otóż tylko w zbiorkomie mogę sobie spokojnie poczytać książkę lub gazetę. W zbiorkomie mogę sobie zapaść w popołudniową drzemkę....