Zbiorkom ich liebe dich
Gdyby zapytał mię ktoś, jaka instytucja najlepiej wspiera
mnie w moim macierzyństwie, odpowiedziałabym bez wahania, że Zarząd Transportu
Miejskiego.
Tak.
Już spieszę wyjaśniać. Nie, nie chodzi mi o zniżki na bilety
dla szkolnej młodzieży ani o niskopodłogowe autobusy, aczkolwiek owszem, doceniam te ważne gesty.
Sedno jest jednak w czem innem. Sedno jest w tym, iż odkąd zostałam matką
dzieciom, to właśnie zbiorkom stał się miejscem, w którym mogę zaspokoić liczne
moje potrzeby, gdzie indziej nie znajdujące ujścia.
(Teraz jest ten moment, w którym wszyscy wyobrażamy sobie,
jak mroczne i nieprzyzwoite są moje potrzeby i w jaki sposób ja je w zbiorkomie
zaspokajam. I czy warto ze mną jeździć porannym metrem, czy może wręcz
przeciwnie, należy wybrać jakiś innym środek transportu, np. prom albo
zeppelin).
Spieszę, spieszę wyjaśniać!
Bo otóż tylko w zbiorkomie mogę sobie spokojnie poczytać
książkę lub gazetę. W zbiorkomie mogę sobie zapaść w popołudniową drzemkę. W
zbiorkomie całkiem spokojnie wypijam pierwszą kawę (taką w kubku termicznym,
nie żeby ze Starbunia). W zbiorkomie także uprawiam życie towarzyskie - a to
czasem złapię w porannym metrze mamę, a to kiedy indziej w popołudniowym metrze
złapię B, też pracującą matkę dzieciom, więc jest to dla nas jedyna okazja,
żeby na żywo pogadać i uściskać się raz na miesiąc. W zbiorkomie nikt do mnie
nie gada bez potrzeby, nie pakuje mi się na kolana, nie domaga się piciu, nie
pyta o nic i nie każe mi niczego robić asap (może innym się to zdarza, ale nie
mi, bo wysyłam silne sygnały ostrzegawcze - jestem osobom niezrównoważonom i
proszę do mnie nie rozmawiać nic!).
Mam w sobie wielką miłość i namiętność do komunikacji
zbiorowej. Jeśli w autobusie, metrze, tramwaju, spotkacie mnie kiedyś, będzie
od razu widzieć, że to ja - poznacie mnie po rozanielonej minie, aurze radości
i plamach z kawy na ubraniu. Mogę też spać trzymając się napełnionego helem
balonika. Albo śpiewać. O tak:
:
:))) ach też tak miałam !!
OdpowiedzUsuńa potem firma zmieniła siedzibę i brykam samotnie o poranku z słuchawkami w uszach lalalala :)) per pedes ofkors:P
cmook :*
@J: Per pedes też lubię. Tylko spać podówczas nie umiem ;)
Usuńbuziaki :)
Przepiękne wyznanie miłości :) Rozumiem doskonale Twoje rozanielenie, gdyż z czułością wspominam czasy komunikacji miejskiej. Teraz przemieszczam się li i jedynie samochodem, gdy wyniosłam się poza aglomerację. A w aucie można co najwyżej radia posłuchać (słabo) i przez telefon pogadać. Żadnych książek czy gazet :(
OdpowiedzUsuń@Ange76: No poza aglomeracją niestety samochód niezbędnym jest. Można chyba w samochodzie audiobooka posłuchać? Choć coś mi mówi, że to pewnie nie to samo...
UsuńMoje auto jest niezbyt wyciszone w środku, na autostradzie nie słychać nawet radia przy prędkości powyżej 100 km/h, dlatego jakoś mnie do audiobooków nie ciągnie.
Usuńczy ja słyszę nutę desperacji? mówisz o tej samej komunikacji, którą ja jeżdżę? z niedopranymi i głośnymi współobywatelami? mimo braku dzieci własnych, jedno w autobusie na mnie wlazło, a inne walnęło mnie pluszową kaczką, więc nie czuję się ani spokojna, ani bezpieczna!
OdpowiedzUsuń@Lis: Lisie, mówię o tej samej ;) Inne są tylko nasze perspektywy. Na mnie w domu dziecka włażą, walą pluszową kaczką, jęczą, targają za nogawkę, krzyczą i domagają się różnych rzeczy nieustannie, w mojej własnej chacie, i nawet nie mogę od nikogo wymagać, żeby je uciszył, bo to ja sama muszę ;) Więc z mojej perspektywy to zbiorkom jet miejscem cichym i spokojnym, a dziecka cudze nawet nie włażą na mnie, może to dlatego, że tak niezachęcająco wyglądam ;)
UsuńNiedopranie zaś wśród współpasażerów występuje jakoś na moich trasach rzadko. Ale nawet jak wystąpi, to nie czyni mi aż tak źle, jak dobrze mi czyni możliwość poczytania książki w spokoju :)
Och, gdzie te czasy kiedy i ja w zbiorkomomie?! (bynajmniej nie tęsknię). Pamiętam tylko, że zawsze nosiłam w torebce awaryjnego pluszaka dla znudzonych małych pasażerów :) Matki były mega wdzięczne.
OdpowiedzUsuń@Brombie: Jesteś zupełnie niesamowita! Za tę historię z awaryjnym pluszakiem do stóp Ci padam! :)
UsuńTeż tak mam! Co prawda w domu nie czeka na mnie Merida Waleczna, ale zawsze coś do zrobienia się znajdzie. Podczas długich podróży zawsze przedkładam środki komunikacji zbiorowej nad samochód, bo to raz bezpieczniej, a dwa mogę nadrobić książkowe zaległości;-)
OdpowiedzUsuń@Magda: No właśnie, zbiorkom to idealne miejsce do poczytania dobrej książki :) Choć przy książce bardzo zabawnej bywa nieco idiotycznie, kiedy zaczynam się śmiać na głos ;)
UsuńJa mam chorobę lokomocyjną, więc czytanie w zbiorkomie odpada. dla mnie to miejsce zdecydowanie zbyt pełne ludzi. na szczęście do jednej pracy jeżdżę rowerem, a do drugiej- moim azylem na 4 kółkach, gdzie jesteśmy tylko ja, Trójka i Prince Polo (ten ostatni, niestety, nie zawsze ;))
OdpowiedzUsuń@Natalijka: Bardzo dobry zestaw! Prince Polo zwłaszcza ;)
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńRozumiem w 100%
@Anonimowy: :)
Usuńświetny filmik :)
OdpowiedzUsuńMam wypisz wymaluj tak samo :)
OdpowiedzUsuń@Dziadova: Przybij piątkę :)
Usuń