O kiszonce


Pisałam, że skisłam, co oznacza mniej więcej tyle, że mój mózg od jakiegoś czasu pływa w słonej zalewie i wszystko z perspektywy tej zalewy wydaje mi się jakieś takie... mętne.

Zalało mnie tak nagle z powodu tego, co dzieje się na Ukrainie. W głowie kotłują mi się myśli i obrazy, które bolały mnie od zawsze, choć już dla moich rodziców były historią. Obrazy, które śniły mi się seryjnie, gdy byłam młodsza. Które nie chcą zniknąć z mojej pamięci, choć nigdy w niej nie zaistniały naprawdę - bo przecież znam tylko opowieści, przekazy... Może właśnie dlatego tak bardzo mnie przerażają? Że nie są moje własne?

Więc owszem, mieliśmy problem z wyborem szkoły dla Dziobalindy. I z decyzją, czy odraczać jej obowiązek szkolny, czy nie. Mogliśmy to zrobić, pani psycholog z poradni jest zwolenniczką odroczeń i chciała nam to odroczenie dać, ze względu na właściwy dla wieku rozwój emocji. Bo sześciolatek woli się jeszcze bawić, niż uczyć, i zdaniem pani psycholog to może stać się przyczyną trudności w szkole dla Dziobalindy, która poza tym intelektualnie rozwinięta jest świetnie i jako siedmiolatka mogłaby wejść do szkoły jak burza. Ostatecznie jednak, wziąwszy pod uwagę wszystkie okoliczności (takie jak to, że w szkole, do której chcemy się dostać, zerówka ma iść na drugą zmianę, i to, że Giganny przecież nie da się już odroczyć, skoro będą likwidowane zerówki, i parę innych zmiennych jeszcze), zdecydowaliśmy się wziąć na klatę pierwszą klasę.  Mam nadzieję, że podjęliśmy dobrą decyzję.

W związku z odroczeniami, wybieraniem szkoły etc., ostatni tydzień kosztował nas sporo stresu. Zwłaszcza, że w międzyczasie Giganna spuchła po szczepieniu boleśnie i paskudnie, a Dziobalinda akurat zaliczała kolejny tydzień chorobowego, mąż miał owocny tydzień zdjęciowy (czyli prawie wcale nie było go w domu), a ja mam spiętrzenie w pracy, więc próbowałam pracować po nocach.  Urobiliśmy się zatem i umęczyliśmy wszyscy czworo. Plus kot, bo jego w ogóle życie boli chyba. W każdym razie ból istnienia manifestuje on często.

Ale co tam. Wszystko to cieszy mnie teraz, kiedy myślę, że TYLKO TO jest aktualnie problemem. Myślę, że mam wielkie szczęście, że stać mnie na takie problemy, naprawdę. Staram się dziękować za każdy moment ciszy, za każdy oddech moich dzieci, za każdy uśmiech mojego męża, za każdy spokojny sen. Gdzieś kiedyś czytałam takie zdanie: A gdybyś jutro rano obudził się, mając tylko to, za co wczoraj podziękowałeś Bogu? To zdanie zawsze do mnie trafiało, ale dziś trafia do mnie ze zdwojoną siłą.

Nie wierzę bowiem w to, że świat kiedykolwiek będzie miejscem dobrym i bezpiecznym dla wszystkich. Nie wierzę, bo jestem przekonana, że my, ludzie, skłonni jesteśmy z natury do upadania, a wstawanie wymaga od nas dużego wysiłku - nie każdy ma dość siły i wsparcia wokół, żeby wstać. Nie wierzę też w to, że tylko "źli ludzie" robią złe rzeczy. I nie wierzę w to, że stan spokoju i poczucia bezpieczeństwa jest czymś, co mi się należy jak psu buda - nie, widzę przecież, jak wielu ludzi na całym świecie nie doświadcza tego, choć przecież niczym sobie na to nie zasłużyli. I ja nie jestem w niczym lepsza od kogokolwiek, żeby myśleć, że „należy mi się” to, co mnie spotyka. Wiem, że to dar, i jestem za ten dar wdzięczna.

Znacie taką biblijną przypowieść o ludziach, którzy dostali od swojego pana monety na przechowanie? Jeden swoją monetę zakopał, a drugi zainwestował i pomnożył kapitał. I kiedy pan wrócił, pochwalił tego drugiego, a pierwszego zganił. Nie chcę być tym pierwszym, który to, co dostał, chowa dla siebie, ze strachu przed utratą. Chcę szukać w sobie odwagi, by umieć pomnażać i dawać innym to, co dla mnie samej stanowi wartość. Spokój i poczucie bezpieczeństwa. Poczucie, że mimo wszystko jesteśmy tu i jesteśmy ważni.

Dlatego właśnie odkisnę.

Komentarze

  1. Uwielbiam Cię!

    wiem, że to zdanie nie oddaje niuansów i ogromu mego szacunku, ale wybacz- mam ciężko ostatnio :*:*
    Całus w nos:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @J: Jak zwykle jesteś dla mnie zbyt dobra :)

      Wiem, że masz ciężko i jeśli tylko mogę jakoś pomóc, czy chociaż posłuchać - wiesz, gdzie jestem.

      Ściskam :) :*

      Usuń
  2. A wiesz, że pokazały się badania mówiące, że geny przenoszą również pamięć zdarzeń? Czyli dziadkowie, przeżywszy, mogli Twoim rodzicom, a rodzice, nie przeżywszy, lecz otrzymawszy w genie - Tobie, całkowicie niechcący? Byłobyż to jakieś wyjaśnienie.

    Bliski mi taki sposób myślenia, jak Twój. Zawsze, z najgorszej nawet chwili, staram się wyłuskać coś, za co mogę podziękować. Bywa trudno, ale pracuję nad tym od lat. Bo nic mi się nie należy. Chwalę więc, co w łaskawości swojej daje mi świat.

    Imadlę, kochana.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Moje_waterloo: Droga Łoterloo, jesteś dla mnie źródłem wyzwań! Nagłowiłam się trochę, zanim zaczaiłam, co to może znaczyć "imadlę" ;)

    O tej pamięci pokoleń, to ja w nią wierzę - nie wiem, czy ona w genach, czy w duszy, czy w powietrzu, ale jestem pewna, że jakoś ja w sobie nosimy. Masz rację, że jest to jakieś wyjaśnienie.

    Ściskam również :)

    I dziękujmy, za co się da! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie, jeśli czytasz internety to dziękuję Ci za dzisiejszy wpis Synafii. Mam nadzieję, że dzięki temu jutro też się coś pojawi, bo ja mam zupełnie jak ta Synafia, a dzięki jej pisaniu, nie muszę tego wymyślać sama, tylko mogę mówić, to co napisała ona. Amen.
    :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Aprilis: No i pojawiło się się "jutro", czyli dziś, dzięki Tobie Aprilis ;)

      Przybij piątkę zatem :)


      Usuń
  5. Kurde, mnie też ta Ukraina lekko przyblokowała, bo w końcu jakie ma znaczenie cokolwiek chcę napisać, skoro tam taki młyn....
    Ale mądrze piszesz, wdzięczność (niekoniecznie do Boga, ale wdzięczność w ogóle) to w psychologii podstawa dobrego życia. A jest za co dziękować, zawsze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Broszki: No ja zauważyłam, żeś przyblokowana ostatnio, chodzę do Ciebie, chodzę, a tam cisza... Młyn młynem, ale pisać trzeba, Pani Broszki, nawet tym bardziej, bo ja muszę się odstresować przecież - i po to czytam takie dobre blogi jak Twój! :)

      Usuń
    2. Oj tam oj tam zaraz ;-))

      Usuń
    3. Nie oj tam oj tam, tylko do pisania proszę :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni