O Okruchach Dobra
Spontanicznie pojawiła mi się w głowie miniseria Okruchy Dobra. Jestem bowiem głęboko przekonana, że Dobro to nie tylko wielkie gesty i heroiczne czyny, ale także codzienne, drobne zdarzenia, uśmiechy, pomocna dłoń czy nawet powstrzymanie się od sarkastycznego komentarza. I wcale nie musimy mieć wielkich funduszy i sił Herkulesa, każdy z nas może pomnożyć trochę Dobra codziennie. Ja wciąż widzę dużo Dobra, mimo trudności, tragedii, smutku, szukam tego Dobra i znajduję. A Dobro jak plastikowe torebki - tu mały kawałek, tam mały kawałek, i zaraz się zbiera wieeeeelka góraaaa. Z plasitku staram się rezygnować już od jakiegoś czasu, a tymczasem wrzucam mój poranny okruch. Mam teraz pracujący weekend (zjazd egzaminacyjny na uczelni) i zaczynamy od 8:00 rano. Uprawiam więc o świcie znaną chyba wszystkim dyscyplinę olimpijską „bieg przez śnieg do autobusu”. Takoż dziś biegłam przez zaspy do autobusu, który już stał na przystanku od jakiegoś czasu, a ja wiedziałam, że moje szanse są ni...

Aleśmy się zgrały. Zdjęcie piękne
OdpowiedzUsuń@Mader: A rzeczywiście! Bo to pewnie babcia z wnuczęciem jest...
UsuńA dla mnie jeszcze - początek życia i jego schyłek, w tak pięknej, naturalnej harmonii, po prostu, bez strachu...
Ty feministko, Ty. A może dziadek!
Usuń@Moje-waterloo: No kurka woda, właśnie gorzej, właśnie nie feministko, a ciemnogrodzianko, bo określiłam komuś płeć odgórnie i stereotypowo - bardzo przepraszam...
Usuń;)
Tak, bo on nawet na dziadka bardziej wygląda ;) Wszystko przez moją babcię ;)
UsuńBo to chyba jest... naturalne jest. Tylko to my się wszystkiego boimy
OdpowiedzUsuń@Mader: Prawda to :)
Usuń