O weekendzie z międzywojniem

Taki to był piękny weekend! Warzywa z bazarku i pomarańczowe nagietki na kuchennym stole. Wyprawa do ZOO ("Tam są takie morskie naleśniki! - to Dziobalinda. "Widziałam słonie i zebrę, i ryżafy! - to Giganna). Teatry uliczne i miejskie fontanny. Kieliszek białego wina wieczorem.

I było też moje ukochane międzywojnie. Bo oto na bazarku, w tym samym antykwariacie, w którym zawsze przepuszczam połowę kwoty przeznaczonej na zakupy, znalazłam  - o cudzie! - "Płomykowe kroniki". Zbiór numerów "Płomyka", przedwojennego pisma dla dzieci, z lat 1922- 1939, którym zaczytywałam się do upojenia w dzieciństwie (wydało się! tak naprawdę mam 102 lata!). Jak wszystkie moje książki z dzieciństwa, "Płomykowe kroniki" powędrowały kiedyś do innej rodziny, a ja byłam pewna, że ich już nigdy nie odzyskam.  A jednak! Zakupiłam je bez wahania, razem z baśniami Andersena ilustrowanymi przez Jana Marcina Szancera.

Tym tropem idąc, wydobyłam ze swych zbiorów wspomnienia Artura Rubinsteina, też zresztą zakupione w tym samym antykwariacie na bazarku. Bez bicia się przyznam, że nie spodziewałam się specjalnych doznań literackich po wspomnieniach pianisty - ale zwracam honor, pisał całkiem smakowicie. Chociażby ten pyszny akapit: "Wrzawa, jaką wszczynano wokół spraw tak błahych, jak wygrywanie przeze mnie nut czy zgadywanie akordów*, wydawała mi się bzdurą, zwłaszcza że inne moje bohaterskie wyczyny, takie jak przeskakiwanie trzech schodów naraz czy bieganie szybciej niż inni chłopcy, mijały bez echa".** Przede wszystkim jednak czytam znów z tchem zapartym o świecie, który był - i tak szybko został przerwany, zduszony. I który wzbudza we mnie wciąż poczucie dziwnej nostalgii (chociaż to już ustaliliśmy - po prostu to autentyczne lata mojego dzieciństwa były).

W związku z takim zagęszczeniem międzywojennego klimatu w atmosferze, nie mogło mnie zdziwić, że Dziobalinda zaczęła wypytywać mię o Józefa Piłsudskiego - dwa jego pomniki udało nam się zobaczyć podczas weekendowych spacerów. Dziobalinda zdziwiła się, czemu aż dwa, i czy aż tak wielkim człowiekiem on był, ten Piłsudski. No mogłabym jej próbować wyjaśniać na wiele sposobów i oczywiście wybrałam ten typowo belferski, że dokonania etc., ale tak naprawdę to chciałabym jej powiedzieć: "Dziobalindo! Marszałek Piłsudski dlatego ma tyle pomników, bo był po prostu cholernie seksowny!"

No bo serio - czyż nie?




No przecież!


___________
*Artur Rubinstein miał wówczas 3 lata! - przyp. mój.
** Artur Rubinstein "Moje młode lata", Polskie Towarzystwo Muzyczne 1976 r.

Komentarze

  1. hahahahhahha

    do zakochania!!
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @J: No ja myślę, że nie oparłabym się mu ;)

      Usuń
  2. Morskie nalesniki i ryzafy - bardzo egzotyczne macie to ZOO.
    A Józek - no oczywiscie, takiemu wąsikowi i srogiemu spojrzeniu (tez wam przychodzi na mysl ten niebieski orzel z Muppet Show?) oprzec sie przeciez nie sposób !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Diabel-w-buraczkach: Ach, powinnaś narysować te naleśniki i ryżafy! :D

      A z niebieskim orłem - nie miałam tego skojarzenia, ale teraz już mam ;)

      Usuń
  3. No co Wy? Z charakterku to on był okropny, ten Marszałek. (Tylko nie mówcie mojemu tacie, że coś takiego napisałam). Ale na tym zdjęciu... faktycznie ciacho. (Tylko nie mówcie mojemu tacie, że coś takiego napisałam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Moje-waterloo: Ty nie mów nikomu, zwłaszcza mojemu mężowi, że coś takiego napisałam, ale ja w mojej ocenie Marszałka w ogóle charakteru nie biorę pod uwagę ;) Tylko to spojrzenie i to, jak ponętnie wygląda w tych kalesonach ;)

      Usuń
    2. A malo to takich - niestety - co to za nimi, mimo okropnego charakteru, panny sznurem? ;)
      A ja sie naprawde nie moge powstrzymac przed wizja niebieskiego orla z Muppet Show, a jego lubiem bardzo.

      Usuń
    3. I taki luzak, c'nie? Z tych "no i co masz jeszcze do dodania?".
      Fajne to zdjęcie, bo zwykle pokazuje się go raczej jako pana w słusznym wieku i czołem znaczonym sromotą. A przesz był człowiekiem.

      Usuń
    4. @Moje-waterloo: I galoty nosił ;)

      Usuń
  4. Lubię te pamiętniki. Podniosły mnie na duchu, jak miałą dwadzieścia kilka lat :) A Piłsudski mi się nie podoba, a wiedza o nim, jako facecie to utrwaliła tylko. To nie mój typ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mader: A, jakim on facetem był, to nie wiem. Oceniam tylko wąs i kaleson ;)

      Usuń
    2. Nie, nie. I ten kaleson też nie ;) Ja takich bardziej romantycznych, z burzą wlosów, co by pobrzdąkali itd ;)

      Usuń
  5. Aaa, spojrzałam na zdjęcie i umarłam! Ze śmiechu! Maczo!

    A co to jest morski naleśnik?

    OdpowiedzUsuń
  6. oj nie, Piłsudski zupełnie nie w moim typie! :)
    a my w niedzielę łaziliśmy po upalnej Warszawie do bólu stóp, cudnie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Natalijka: Ale fajnie! Wiesz, Piłsudski niby "nasz". Ale ze złych pobudek :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni