O świętach, pokorze i nadziei dla wszystkich
W tym roku okres świąteczny uczy mnie przede wszystkim
pokory…
A zaczęło się nie tak najgorzej - od choroby Dziobalindy.
Zachorowała na tydzień przed świętami, tak więc wylądowałam na zwolnieniu, w
domu. Co się nawet dobrze poskładało, bo gdy ona odsypiała gorączkę, ja
spokojnie mogłam zacząć sprzątanie i przygotowania do Świąt. Około środy było
wręcz idealnie - kontrola u lekarza wykazała, że Dziobalinda zdrowieje, w domu
już pachniały poprane zasłony, a do tego udało mi się w nagłym spazmie
pracowitości odmalować ścianę w kuchni, co to się do niej zabierałam już od
grudnia. Było po prostu – pięknie! Mimo tego, że rzeżucha krzywo wyrosła, a
podłogi zabrudziły się dokumentnie w 5 minut po umyciu.
I jeszcze tej samej nocy, w środę, Giganna obudziła się z
wysoką gorączką. A potem posypało się po kolei.
Giganna pochorowała się mocniej, niż Dziobalinda, a do tego później.
Stało się jasne, że nie będziemy mogli pojechać w pierwszy dzień Świąt na
rodzinne spotkanie do mojej mamy. Rodzinne wyjście do kościoła w Wielki Piątek
też okazało się niemożliwe. Ba! Nie udało nam się nawet pójść „na raty” na
żadne z dwóch nabożeństw - chora Giganna była w tak złym nastroju, że nie
schodziła mi z rąk cały dzień, a Mąż ze zmęczenia… zasnął.
Szczęśliwie w tym roku radiowa Dwójka transmitowała
wieczorem wielkopiątkowe nabożeństwo z naszego kościoła. Usiedliśmy więc do
zdobienia pisanek i słuchaliśmy. Nie powiem, że udało nam się wysłuchać w ciszy
i skupieniu całego nabożeństwa. Ale i tak wysłuchanie go przyniosło mi spokój i
… nadzieję. Stanęła mi przed oczami sceneria Golgoty. Zabrzmiały mi w uszach
słowa pastora o rozpaczy i poniżeniu, jakiego doznał Chrystus tego dnia. I o
nadziei. Bo przecież trzeciego dnia - wstał z martwych! A pierwsze osoby,
którym się ukazał, to były proste kobiety, które nic wielkiego zrobić
nie mogły, ale chciały po prostu, z miłości i szacunku, obmyć i godnie
pogrzebać Jego ciało.
I dotarło do mnie - przecież On nie przychodzi tylko do
tych, którym się wszystko udaje, którzy są na tip top, idealni, poukładani. Do
mnie też przychodzi! Przecież przychodzi do wszystkich - i do tych prostych,
tych, niewidocznych, tych, co czasem czują się… nieważni. Do tych, którym się nie udaje idealnie, mimo starań, a
czasem nie udaje się wcale. Do tych,
którzy czują się nie dość dobrzy, zmęczeni, chorzy, opuszczeni, poniżeni. On
też tego samego doświadczył, też tak się czuł… i nadal w tym naszym smutku,
zmęczeniu i strachu, że nie jesteśmy dość dobrzy, jest z nami. I chce nam dać
poczucie, że jesteśmy kochani tacy, jacy jesteśmy. Że możemy liczyć na Jego
opiekę i wsparcie. Że nadejdzie dzień, w którym spotkamy się już bez tych
ziemskich obciążeń. I będzie po prostu - pięknie.
Tego Wam, wszystkim, życzę z okazji Świąt Wielkanocy.
Nadziei i poczucia, że jesteście ważni i kochani, tacy, jacy jesteście. I siły,
żeby odradzać się wciąż no nowo, mimo naszych zwyczajnych, ludzkich słabości. I
dużo Bożego błogosławieństwa.
Radosnych Świąt!
![]() |
Giotto di Bondone (1267-1337), Cappella Scrovegni a Padova, Ascension |
Takie teksty budzą czlowieka do życia mimo zimna, które nakazuje im się skulić w sobie. A my... byśmy nie dążyli pomimo, ż etego dnia nic dramatycznego się nie wydarzalo. To jest dopiero niepozbieranie ;) Całe szczęscie, udalo się
OdpowiedzUsuń@Mader: Najważniejsze, że się udało :) Zawsze się jakoś w końcu udaje - jak nie tak, to inaczej :)
UsuńZdrowych i pogodnych :-)
OdpowiedzUsuń@Ewarub: Dziękujemy! :)
UsuńRadości, błogosławieństwa Bożego i ZDROWIA!
OdpowiedzUsuń@Pies w Swetrze: Dziękujemy! :)
Usuńja kiedys do podobnych wnioskow doszlam szorujac podlogi - ze przeciez On i tak zmartwychwstanie, nawet jesli moj dom nie bedzie idealnie lsnil...
OdpowiedzUsuńI co roku to sobie powtarzam kiedy zaczynam popadac w przedswiateczny obled, w tym roku tez ;)
Zdrowia zycze :)
Matylda
@Matylda: Dziękuję :)
UsuńA ja nawet widziałam taki mem, wizerunek Jezusa z podpisem: Przyjdę i sprawdzę, czy umyłeś dla mnie okna! ;)
Cale szczescie, ze drogowskazow na zycie nie szukam w internecie ;)
UsuńDrogowskazów na życie nie warto (chyba że na Stacja7 ?).
UsuńAle LOLcontentu - zawsze! ;)
Mi się w tym roku wszystko udało. No prawie... Specjalnie pojechałam do Poznania na mszę, bo chciałam do "lepszego" kościoła. Trafiłam na mszę po łacinie, odprawianą tyłem do mnie i do tego z politycznym kazaniem. Ech... Nie przeszkodziło mi to jednak w wewnętrznym świętowaniu :)) Dziewczyny już lepiej?
OdpowiedzUsuń@Brommba: I słusznie! :)
UsuńA my nadal chorujemy. To chyba przez brzozy :P
Mnie od wczoraj boli gardło :(
OdpowiedzUsuń@Brommba: Biedaku :(
UsuńSynafio, spóźnione ale szczere życzenia wielkanocne, dużo siły i mocy płynącej ze Zmartwychwstania .
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że ze zdrowiem już lepiej?
@Natalijko: Dziękuję!
UsuńJuż wychodzimy na prostą - na 4 osoby 3 są w zasadzie zdrowe ;)