O wyborach i o emigracji

Otóż były w Polsce ostatnio wybory i w tych wyborach został wybrany nowy prezydent. W związku z tym obserwuję w wirtualnym świecie prawdziwe eksplozje temperamentów - jedni wiwatują, tańczą i śpiewają, inni rwą włosy z głosy, zapowiadają emigrację i rozpaczają nad upadkiem kraju i społeczeństwa. Słyszę też historie o znajomych, co zrywają kontakty, oraz o rodzinach, w których brat bratu i matka córce skaczą do gardła z powodu wyborów politycznych.

Innymi słowy - fletus et stridor dentium.

Tymczasem w poniedziałek rano, w firmie, w której pracuję, jak zwykle spotkali się w firmowej kuchence ludzie. Ludzie ci mają przeróżne poglądy i światopoglądy - są wierzący, niewierzący, liberalni, konserwatywni, antysystemowi, lewicowi, prawicowi oraz centrowi. Każdy z nich jakoś głosował lub wcale nie głosował. Nikt wszakże nikogo nie wypytuje, za poły płaszcza nie łapie, nie szarpie w rozpaczy. Niektórzy sami mówią o tym, na kogo głosowali. Rozmowy o polityce pobrzmiewają jednak tonem racjonalnym - kto jak naszych polityków ocenia, czego kto się obawia, na co kto ma nadzieję, z czym się zgadza lub czemu sprzeciwia.

I wiecie co?

I nic się więcej nie dzieje. Nikt nie zerwał z nikim znajomości. Nikt nie rzucił się nikomu do gardła. Nikt nie tańczył na niczyich trupach. Porozmawialiśmy, a potem wybraliśmy sobie jednogłośnie kolegę na prezydenta i sformowaliśmy własny gabinet, a potem rząd. Dostałam fuchę ministra edukacji, więc drżyjcie, bo mam zamiar wprowadzić obowiązkową łacinę już dla sześciolatków!

Po co ja to piszę dzisiaj? Piszę, bo mam świadomość, że na polityce nie znam się tak dobrze, żebym się nie mogła pomylić. Myliłam się już zresztą wiele razy. Ale jestem przekonana,  że nie mylę się, kiedy piszę - kochani, wciąż jesteśmy ludźmi. Polakami. Wszystkim nam (mam nadzieję) leży na sercu dobro naszego kraju, tylko każdy z nas inaczej to dobro postrzega i w inne chce złożyć je ręce. Możemy się różnić, nie zgadzać, możemy uważać nawet, że "ta druga strona" jest ślepa i się myli - ale to nie powód, żebyśmy przestali być dla siebie ludźmi. Znajomymi, przyjaciółmi, krewnymi. Bliźnimi po prostu.

Budujemy dobro naszego kraju nie tylko głosując w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Budujemy je codziennie, dokonując wyborów małych i wcale nie takich trudnych - dbając o bliskich, wykonując dobrze i odpowiedzialnie swoją pracę, angażując się w życie lokalnych społeczności, pomagając sąsiadowi wnieść kanapę albo staruszce przynieść zakupy do domu. Zmiana prezydenta czy rządu jest procesem normalnym w demokracji, natomiast w życiu codziennym każdego z nas zmiana powinna zaczynać się od nas samych.

Co do emigracji zaś, bo jej temat się mocno w internetach przewija - mam prośbę poważną i gorącą. Są na świecie ludzie, którzy naprawdę i pilnie muszą ze swoich krajów emigrować - grozi im bowiem realne niebezpieczeństwo utraty życia. Piszę tu o Syryjczykach, w których kraju od 4 lat toczy się krwawa wojna. W tej wojnie ponad 300 000 ludzi straciło już życie, a miliony ludzi musiało uciekać ze swoich domów. Tych ludzi możemy wesprzeć my, Polacy, dając im u siebie schronienie. Chce ich przyjąć fundacja Estera, która zebrała na ten cel środki i fundusze, a jedyne, czego potrzebuje, to formalnej zgody polskich władz.

Podpiszcie proszę tutaj petycję o ich przyjęcie - oni mają do stracenia wszystko. A my - nie traćmy ducha, nadziei i człowieczeństwa.

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. @Salomea: Ach, i ja Cię kocham, Salomeo! Dziękuję :) :*

      Usuń
  2. I jak zwykle - masz racje. Zawsze jak czytam Twoje notki, to mnie jedna mysl nachodzi: oby bylo wiecej takich ludzi jak Synafia. Wiecej, wiecej, coraz wiecej!
    U nas na dworcu glównym, tym wielkim ulu, który brzeczy jak szalony 24/7 jest taki pokoik dzwiekoszczelny, "silent room" jest napisane na drzwiach. Mozna tam wejsc, uciasc i odpoczac od wrzasków, pociagów, i ogólnie od tego ula wlasnie. I tak wlasnie sie czuje jak wchodze tu do Ciebie. Ty jestes tym silent roomem :)
    Całuchy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Diabeł-w-buraczkach: No więc powiem Ci, że ja się nad tym komentarzem Twoim spłakałam ze wzruszenia. Co jakiś czas mnie dopada zwątpienie i się zastanawiam, czy jest sens się produkować... a tu taki komplement ogromny! Bycie silent roomem to jest właśnie to, co chciałabym z siebie dawać innym :) Dziękuję Ci!

      :* :* :*

      Usuń
    2. A Ty myslisz ze ja nie mam takich mysli z 10 razy na miesiac? Ze po jakiego grzyba ja takie durnoty wypisuje - no bo halo, w moim przypadku to straszne, czyste durnoty ;)
      A u Ciebie jest SENS, jest!!! I to jaki!!!

      Usuń
    3. @Diabeł-w-buraczkach: No ja się z Tobą nie zgodzę kompletnie - to nie durnoty, to jest miód dla oka i rozkosz dla umysłu. Ty nie dość, że piękne tworzysz obrazy, to jeszcze poetycką prozę, której Ci zazdroszczę, bo ja tak nie umiem :) Ja do Ciebie przychodzę jak do galerii sztuki :) A bez sztuki to życie nie ma sensu ;)

      Usuń
    4. oh... dziekuje!!! Chociaz z ta sztuka to przesadzilas ociupinke :) Chyba ze to taka sztuka przez male, bardzo male "sz" ;) Ale ja sie zawsze ciesze jak dziecko, ilekroc ktos daje sygnal, ze to moje gryzmolenie przy kuchennym stole daje komus troche radosci.
      Tak wiec kontynuujmy ta wymiane dóbr duchowych!

      Usuń
  3. To ciekawe, bo rzeczywiście jakaś histeria dopadła ludzi w związku z tymi wyborami. Doszło prawie do rękoczynów gdzieniegdzie i wpisów w stylu "nigdy nie chciałem się obudzić w takim kraju". JAKIM, do jasnej? Nikomu niebo nie spadło na głowę, helooł! ;)
    A poza tym to i tak wiadomo, że gdyby wybory miały cokolwiek zmieniać, to by były zdelegalizowane, także o co te krzyki?
    Bożena ponadto podziwia Twoją postawę, godną kwiatu lotosu na tafli jeziora. Poglądy macie zbieżne, ale sposób ekspresji masz zdecydowanie bardziej zrównoważony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Sekretarka Bożeny: Och, argument o delegalizacji wyborów bardzo do mnie przemówił :D

      Co do sposobów ekspresji, to ja jestem zdecydowanie bardziej zrównoważona pisemnie, niż ustnie ;) Wynika to prawdopodobnie z lenistwa - wszystkiego, co gadam, nie chce mi się pisać, bo ręce bolą ;)

      A poza tym różne sposoby ekspresji są w życiu potrzebne, bo różne są uszy ludzkie - dywersyfikacja przekazu szczególnym dobrem narodu, o!

      Pozdro serdeczne :)

      Usuń
  4. Dzięki za ten post! Przede wszystkim dziękuję za link do petycji, bo sprawa ważna i pilna, a do tego jednak za mało nagłośniona. A jak już się pojawia w mediach to ludziska mylą pojęcia i zaraz się zaczyna plucie jadem, że islamistów ktoś chce do Polski ściągać, eh.
    Po drugie - cieszę się, autentycznie. I z wyniku wyborów i z czegoś dużo ważniejszego. Frekwencji w grupie wiekowej 20-29 lat. Pracuję z młodymi ludźmi i to, co od nich usłyszałam napawa mnie optymizmem. Otóż twierdzą oni, że głosują, bo chodzi o ich przyszłość, bo chcą żyć i pracować w Polsce i dla Polski. Głosowali na różnych kandydatów - zwłaszcza w pierwszej turze, ale każdy z nich potrafił bardzo dobrze MERYTORYCZNIE swój wybór uzasadnić. Bez złości i jadu! Słuchałam ich dyskusji i byłam pozytywnie zbudowana. To nie były frazesy i puste slogany, żadnej papki, żadnego zacietrzewienia i uprzedzeń! Ci młodzi ludzie się interesują polityką i chcą brać w niej udział jako obywatele i potrafią dotrzeć do informacji i każdego newsa sobie sprawdzić i przemyśleć. I to jest piękne. Spytałam ich jak i dlaczego. Jeden z doktorantów odpowiedział: Bo my nie mamy nic do stracenia. Większość z nas już siedzi na walizkach i dla nas może być już tylko lepiej, bo w gorszej sytuacji już się chyba życiowo nie znajdziemy.
    Dla porównania - przy poprzednich wyborach ta grupa wiekowa była najbardziej bierna, a teraz rośnie nam wspaniałe młode pokolenie ludzi myślących, patriotów, którzy świadomie chcą tworzyć przyszłość naszego kraju. Bardzo, bardzo się z tego cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Pies w Swetrze: Co do petycji, to zobacz, co dziś znalazłam: http://chnnews.pl/index.php/pl/kraj/item/2510-jest-decyzja-rzadu-w-sprawie-przyjecia-syryjskich-chrzescijan-przez-polske.html

      :)

      A co do młodych ludzi i frekwencji - i ja się cieszę! Cieszę się z zaangażowania w sprawy naszego kraju, cieszę się z patriotyzmu, cieszę się z tego, że młodzi ludzie nie dają się tak łatwo karmić przekazami głównych mediów i sami szukają informacji :) Oby tak dalej - tylko tak, jak napisałaś, bez jadu i złości :) Parafrazując Tacyta "sine ira, cum studio" ;)

      Usuń
    2. :D Hura! Wspaniała wiadomość! Oby jak najszybciej, bo każdy dzień się liczy.

      Mnie tylko jedna rzecz martwi jeśli chodzi o zaangażowanie młodych ludzi - motywacja. Te słowa - nie mamy nic do stracenia, bo już siedzimy na walizkach - cały czas brzęczą mi w głowie. Wczoraj spotkałam znajomą młodą dziewczynę, która skończyła studia w tamtym roku. Tułała się za grosze, pracując na śmieciówkach lub wcale - bez perspektyw. Wczoraj uradowana wielce przekazała mi radosną nowinę. Znalazła dobrze płatną pracę w swoim zawodzie! ...w Holandii :(

      Usuń
    3. @Pies w Swetrze: To prawda, to jest bardzo smutne i straszne też :( Tym bardziej smutne dla mnie, że ja w każdej chwili mogę się znaleźć w podobnej sytuacji, tylko nie wiem, w jakim kraju zatrudniają w zawodzie "filolog klasyczny". Moim narzędziem pracy jest mój język - poza moim krajem nie widzę dla siebie miejsca.

      Usuń
    4. :( Niestety niewiele osób ma tyle szczęścia, że za granicą może pracować w swoim zawodzie. Ale gdybyś złożyła aplikację do Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie, prawdopodobnie dostałabyś ze swoim wykształceniem pracę od ręki... :)

      Usuń
    5. @Pies w Swetrze: Serio? :D To bardzo miła wiadomość! Co prawda nie mam dużych szans na wizę, ale zawsze to dobrze wiedzieć, że gdzieś zatrudniają filologów klasycznych :)

      Usuń
  5. Pani minister, słyszałam, że teraz Wy, ludzie władzy, będziecie bliżej zwykłych ludzi, więc ja bym chciała zapytać, czy Pani też będzie bliżej?
    I jeszcze czy moja córka jak skończy niedługo 7 lat to nie będzie musiała się uczyć tej łaciny? Bo ja bym wtedy założyła taki ruch najwyżej, taki ruch antyłacinny i prozbliżeniowy. Więc proszę napisać, czy mam zakładać, bo ja się naprawdę bardzo martwię jak to teraz będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam upoważnienia do wypowiadania się w imieniu pani Ministry, ale wszelkie ruszy antyłacinne tłumione będą w zarodku :P
      z poważaniem
      ;)

      Usuń
    2. @Ania Skowronek: Nie wiem, gdzie o tym słyszałaś, bo my, ludzie władzy w naszej MŚP, nigdy nie zapowiadaliśmy, że będziemy bliżej ludzi ;) W zasadzi to wszyscy jesteśmy w rządzie i nie mamy kim rządzić, a bliżej możemy być tylko siebie - co w zasadzie mi się bardzo podoba, ale trąci trochę patologią ;)

      Zakładać ruch antyłacinny bardzo polecam, bo nie od dziś wiadomo, że żeby się czemuś sprzeciwiać, to to coś wcale nie musi realnie istnieć ;) Natomiast siedmiolatków moja reforma nie obejmie, bo prawo nie działa wstecz - rzymska to jeszcze zasada, a jako filolog klasyczny rzymskich zasad się trzymam ;)

      Usuń
    3. @J: Ależ ja Ci daję upoważnienie i nawet nominację na Wiceminitrę! I oczywiście, że będziemy tłumić ruchy antyłacinne - tylko niech najpierw Ania założy, bo jednak tłumić nieistniejące ruchy anty to jest średni fun ;)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. @Ania Skoworonek: Jestem bardzo za. Jak wiesz, ja w ogóle prozbliżeniowa jestem. Wysyłam wiadomości w butelce z mojej strony budynku :)

      Usuń
    6. W butelce? To by ją trzeba chyba jakoś ponad dachem przerzucić - może Synafia to taki dach właśnie?

      Usuń
    7. @No, ta butelka to była metafora odnosząca się do jednej z moich ulubionych piosenek Stinga :) W każdym razie tak, Synafia to moja platforma to wysyłania wiadomości w butelce ;)

      Usuń
  6. No jak tak, z tym ruchem, że córka nie będzie miała łaciny, a w dodatku rządzić nie będziecie ani mną, ani nią, tylko sobą, to ja chyba z tego ruchu zrezygnuję. Chociaż prozbliżeniowy by się przydał, tak dla zasady choćby. Nawet jeśli nie na linii władza - obywatel, to choćby na linii MŚP - człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania- zawsze możesz się ruszać po linii :):)

      Usuń
    2. Po linii największego oporu ;)

      Usuń
    3. @Synafia, @J. Załóżmy go razem! Zbliżenie realizuje się poprzez relację, więc w ramach naszego ruchu zrealizujmy choćby pociąg relacji P->W!

      Usuń
  7. Tak sobie czytam te blogi, czytam, a potem myślę- czyj to taki dobry tekst o wyborach. A to Synafii!

    :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni