Matka Waryjatka
Dramatis personae:
Córka (Dziobalinda, lat 1 i 9 miesięcy)
Matka (Synafia, lat 27 i 8 miesięcy)
Zupa rybna z dużą ilością składników plamiących
Córka: rzuca zupą w matkę
Zupa: zostawia na matczynym odzieniu zatrważające plamy
Matka: prosi
Córka: rzuca nadal
Matka: przekonuje
Córka: rzuca nieprzerwanie
Matka: zakazuje
Córka: rzuca ze stoickim spokojem
Matka: wychodzi z kuchni wydając z siebie zduszony okrzyk sygnalizujący rychłą eksplozję tkanki mózgowej
Po 2 minutach
Matka: wraca do kuchni
Córka pyta: Oszalejesz?
He kutrine
Córka (Dziobalinda, lat 1 i 9 miesięcy)
Matka (Synafia, lat 27 i 8 miesięcy)
Zupa rybna z dużą ilością składników plamiących
Córka: rzuca zupą w matkę
Zupa: zostawia na matczynym odzieniu zatrważające plamy
Matka: prosi
Córka: rzuca nadal
Matka: przekonuje
Córka: rzuca nieprzerwanie
Matka: zakazuje
Córka: rzuca ze stoickim spokojem
Matka: wychodzi z kuchni wydając z siebie zduszony okrzyk sygnalizujący rychłą eksplozję tkanki mózgowej
Po 2 minutach
Matka: wraca do kuchni
Córka pyta: Oszalejesz?
He kutrine
27 lat! 27 lat! Młoda dziewczyno Ty!
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że stary koń, dwudziestodziewięcioletni orlinos, zamiast zajmować się Poważnymi Rzeczami, jutro robi pandę:
http://blip.pl/s/40729652
Orlinosie, zważ, iż 27 lat to tylko do czerwca ;) A 29 dla mnie to jest bułeczka z masłem, do starych koni to Ci heeeen daleko (jakieś czterdzieści lat jeszcze :P).
OdpowiedzUsuńJa tam olewam poważne sprawy, jak widzisz, zajmują mnie obecnie zupki i oglądanie seriali z lat 90. No i trzymam za Ciebie kciuki jutro o 16.00 :)
Bezbłędna. I widać, jak się uczy na własnym (i matki) doświadczeniu ;P
OdpowiedzUsuńA ja się dowiedziałam, czemu warto mieć gwiazdki na zasłonach: http://patryk-i-amelka.blogspot.com/2010/02/wczoraj.html
'Uśmiech naszego dziecka premią za trud wychowawcy!'
OdpowiedzUsuńLuca -> Gwiazdki gwiazdkami, ale że Filip urodził się wierząc w zło? Uuuuuu, to mnie przygwoździło...
OdpowiedzUsuńKallipygos -> Oczom nie wierzę! To Kallipygos! :)
Zdałem! I piątka w dodatku.
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 2/3 magisterki...
Orlinosie, gratulacje! Niezwłocznie wypiję Twe zdrowie, bo akurat mam czym :)
OdpowiedzUsuńSynafia: dziękuję, ja zjadłem kawałek czekolady, rosołek i przepijam herbatką rumiankową o aromacie brzoskwiniowym. ;-)
OdpowiedzUsuńJa, mój drogi, właśnie wyjęłam z piekarnika świeżutki chleb żytnio-pszenny. Czekam tylko, żeby ostygł nieco, i sam rozumiesz... ;)
OdpowiedzUsuńA ta herbatka to jaka? Boś mnie zainteresował.
A herbatka to taka jest, firmy Vitax: http://8groszy.pl/herbata-twoja-chwila-wytchnienia-rumianek-brzoskwinia-p-19311.html
OdpowiedzUsuńMnie smakuje najbardziej kombinacja cytryny i limonki. Mam też zwyczaj (jak ostygnie) wlewać do niej prawdziwy sok z cytryny. ;-)
Dzięki, zakupię przy okazji :) Vitax bardzo poważam zresztą już od czasów mej pierwszej młodości.
OdpowiedzUsuńZnam podobne sytuacje ze swojego życia. Zawsze niepojęty jest dla mnie stoicki spokoj tej drugiej strony...
OdpowiedzUsuń"To co, teraz dasz mi puk?" (puk=klaps)
Łyska -> Witaj :) Tak, ten spokój to chyba jakaś specjalna technika manipulacyjna ;)
OdpowiedzUsuńSynafia--> mnie tekst o urodzeniu się wierząc w zło rozwalił tak,ze nie wiedziałam co odpowiedzieć. A informacja,ze dowiedział się tego od rodziców jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńNoooo, to ja nie wiem, jakie substancje ci rodzice pobierają donosowo...
OdpowiedzUsuń