Nie taka i owaka
W „Przygodach kota Filemona” (tzw. Himonota) jest taki odcinek, w którym Bonifacy pyta się Filemona „Jak ty wyglądasz?”. I Filemon przejmuje się wielce. Chodzi po podwórku i przegląda się w różnych rzeczach, a każde jedno jego odbicie jest dziwniejsze od drugiego. I tu Filemon popada w konfuzję lekuchną i zapytuje retorycznie „To jak ja właściwie wyglądam?”
No właśnie – jak?
W przeciągu ostatnich miesięcy usłyszałam o sobie wiele ciekawych opinii.
Że jestem wrogiem Kościoła oraz że jestem całkowicie podporządkowana Kościołowi.
Że jestem za mało wierząca i że jestem za bardzo wierząca.
Że nie umiem myśleć samodzielnie i że za dużo filozofuję.
Że jestem zbyt agresywna oraz że jestem za mało asertywna.
To jak to jest, panie Zenonie? Jestże to możliwe, być jednym i drugim jednocześnie, czy nie jest? Czy może jestem wszystkim naraz, czy też zmieniam się w zależności od pogody/fazy księżyca/kursu walut? No bo że zmieniam się, to wiem, ale żeby aż tak? Jak ja właściwie wyglądam?
W mojej głowie zaczyna się rodzić brzydkie podejrzenie, że nie do końca ode mnie zależy, jak wyglądam. Bo i od patrzących wiele zależy. Kto wie, czy nie więcej czasem niż ode mnie samej.
Cóż mam począć z tymi niekontrolowanymi fluktuacjami imidżu?
No właśnie – jak?
W przeciągu ostatnich miesięcy usłyszałam o sobie wiele ciekawych opinii.
Że jestem wrogiem Kościoła oraz że jestem całkowicie podporządkowana Kościołowi.
Że jestem za mało wierząca i że jestem za bardzo wierząca.
Że nie umiem myśleć samodzielnie i że za dużo filozofuję.
Że jestem zbyt agresywna oraz że jestem za mało asertywna.
To jak to jest, panie Zenonie? Jestże to możliwe, być jednym i drugim jednocześnie, czy nie jest? Czy może jestem wszystkim naraz, czy też zmieniam się w zależności od pogody/fazy księżyca/kursu walut? No bo że zmieniam się, to wiem, ale żeby aż tak? Jak ja właściwie wyglądam?
W mojej głowie zaczyna się rodzić brzydkie podejrzenie, że nie do końca ode mnie zależy, jak wyglądam. Bo i od patrzących wiele zależy. Kto wie, czy nie więcej czasem niż ode mnie samej.
Cóż mam począć z tymi niekontrolowanymi fluktuacjami imidżu?
Ktoś, kto ma średni wzrost, dla osoby niskiej będzie wysoki, ale dla osoby wysokiej - niski. Jedyne wyjaśnienie jest chyba takie, że jesteś gdzieś po środku, a wszystko zależy od tego, jakie ma poglądy ktoś, kto próbuje Cię "zmierzyć". :)
OdpowiedzUsuńRuciński -> Bardzo być może, jestem za a nawet przeciw.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, żebyś była sobą i dobrze się ze sobą czuła. opinie ludzi są mało ważne. jakiś czas temu doszedłem do tego wniosku i się go trzymam z całych sił.
OdpowiedzUsuńMiguel -> Że opinie ludzi bywają skrajne i nie należy się do nich nazbyt przywiązywać, to prawda. Gdzieś tam się w nich jednak zawsze jakieś ziarno prawdy znajdzie - czy o tym, o kim wyraża się opinię, czy też o tym, kto tę opinię wyraża.
OdpowiedzUsuńDlatego raczej nie olewam opinii, lecz staram się im przyjrzeć z dystansu. (oczywiście opinii mniej lub bardziej bliskich mi osób, a nie każdego czytelnika onetu ;))
Po prostu miej własną opinię o sobie i, jak mawiają moi znajomi, "tę wersję przyjęłaś - tej się trzymaj" ;)
OdpowiedzUsuńA skrajne opinie trzeba mieć tam, gdzie Nosowska - znakomicie dobrana piosenka!
Luca -> Jedyna wersja, jakiejś się będę trzymać, to że każda opinia może z czasem okazać się nieprzystająca do zmian zachodzących w okół, względnie błędna od samego początku albo trafna dopiero po czasie. W tym moje własne opinie ma mój temat ;)
OdpowiedzUsuń"Cóż mam począć z tymi niekontrolowanymi fluktuacjami imidżu?"
OdpowiedzUsuńEkhm... utrwalić lakierem bezbarwnym?
Gammon -> Witaj, witaj :) Co za niespodzianka!
OdpowiedzUsuń