Miskidomleka -> Może chłopak wyznaje zasadę "Lepsze jest wrogiem dobrego"? ;p
Mnie się w każdym razie podoba, jak on ten jeden motyw od 25 lat ulepsza :)
Sporothrix -> No nie wiem... Ostatnio sobie posłuchałam Mortician jak za czasów mej pierwszej młodości i... eee... no nie wiem ;) Metalowiec metalowcowi nierówny ;)
@ Synafia Ja wiem, że metalowcy są różni. Chciałam tylko zaprezentować odrobinę szowinizmu muzyczno-gatunkowego :-). A Oldfielda słuchałam dawno temu (nie jakoś szczególnie wnikliwie) i w sumie to myślę, że można mu pogratulować. Raz coś sobie wymyślił i tyle lat z tego korzysta, i artystycznie i zapewne finansowo :-)
Sporothrix -> Ja bym chciała być szowinistką muzyczno-gatunkową, serio, ale nie mogę, bo by się ten mój szowinizm na zbyt wiele gatunków rozjechał i ten tego panie dzieju, bym się okazała paskudną kosmopolitką ;p Bo ja nie mam muzycznego gustu tylko muzyczną schizofrenię raczej ;)
A Motrician słuchałaś kiedyś? Mówię Ci, miodzio! Nie są piękni ani ambitni, ale robią wrażenie :D
@ Synafia I ja trochę żartowałam z tym szowinizmem, bo i sama lubię czasem (rzadko) posłuchać czegoś innego, niż metal. Przyznaję jednak, że tylko metal traktuję poważnie, czyli chce mi się zastanawiać nad tekstami na przykład, analizować gitary, albo lubię dowiedzieć się czegoś o wykonawcach. Inne gatunki to raczej coś, co ma brzęczeć w tle, muzak taki.
Mortician - nie, to nie dla mnie :-). Nie kwestionuję zupełnie, że miodzio ;-), ale ja lubię w metalu wokal. Taki, co to wokalista histerycznie wypruwa z siebie flaki i wydziera się przeponą, płucem oraz śledzioną :-). Co nie zmienia faktu, że Mortician ma swój urok :-)
Sporothrix -> No właśnie z Mortcian mam takie miłe wspomnienie, jak ich puściłam kiedyś mojemu koledze, co był wokalistą w punkowej kapeli. I on słuchał i czekał, kiedy tam się jakiś wokal zacznie. I nic. Słyszy same gitary. I ja mu objaśniać musiałam: "No stary, jak to nie słyszysz, no masz te gitary "rrrrrrrrrrrbbbrrrrrr" i wokal "grrrrrrrrrrragrrrrrrrbueeeeegggrrrrrr" No słychać różnicę!"
To nie jest śmieszne, kiedy ktoś wkłada ci ręce w majtki, nawet jeśli sprytnie podszył się pod fachowca od naprawiania windy. To nie jest zabawne, kiedy ktoś cię gwałci, upokarza, traktuje jak przedmiot, nawet jeśli jest twoim "szefem", a ty sprzątasz jego mieszkanie. To nie jest nieistotne, że po tym, jak tracisz ukochaną osobę, ktoś bez szacunku traktuje jej ciało, nawet jeśli to ciało jest już martwe. To nie jest bez znaczenia, czy w rodzinnym grobie chowasz szczątki sowich bliskich, czy kogoś innego, nawet jeśli pogrzeb odbywa się na koszt państwa. To nie jest kwestia polityki. To nie jest kwestia wolności słowa. To nie jest kwestia poczucia humoru. To są ludzie - może ich nie widzimy, kiedy rozmawiamy na ich temat, może nie zgadzamy się z ich poglądami, ale to nadal są ludzie żyjący tuż obok nas. Ludzie, którym my wtykamy paluchy w ich intymność, w ich traumy, w ich cierpienie, w ich godność - bo cenimy sobie przecież swoje prawo do swobody wypowiedzi i pogląd
Historia nr 1. Mój przyjaciel jest w związku ze swoim chłopakiem już prawie 10 lat. W końcu udało im się kupić mieszkanie, wykańczają je i czekają, aż będą mogli w nim razem zamieszkać. Obydwaj pracują. Płacą podatki. Uiszczają wszelkie stosowne składki i opłaty. Owszem, nie będą mieć dzieci - bo nie jest to biologicznie możliwe i oni to przecież wiedzą. Każdy z nich jednak daje z siebie coś innego - swoim bliskim, przyjaciołom, ba, nawet tzw. społeczeństwu. Historia nr 2. Moja znajoma jest w związku ze swoim chłopakiem ponad 10 lat. Mają dwoje dzieci. Dwa mieszkania. Dwie wysokie pensje. Zatrudnioną na stałe nianię, którą po odchowaniu dzieci planują zatrzymać jako gosposię. Nie mają ślubu. Znajoma mówi, że jej się to nie opłaca - teraz startuje do przedszkola jako samotna matka i ma dzięki temu pierwszeństwo przed innymi. Ponadto rozlicza się z fiskusem jako samotna matka, co daje jej fajne, bardzo duże zwroty podatku. Znajoma nie planuje więc ślubu, bo jej się to finansowo ni
Ja wszystko rozumiem, ale może 25 latach wypadałoby wymyśleć drugi motyw ;-P
OdpowiedzUsuńOj bo. Toż trzeba być metalowcem, żeby wymyślać coś nowego, pięknego i ambitnego ;-)
OdpowiedzUsuńMiskidomleka -> Może chłopak wyznaje zasadę "Lepsze jest wrogiem dobrego"? ;p
OdpowiedzUsuńMnie się w każdym razie podoba, jak on ten jeden motyw od 25 lat ulepsza :)
Sporothrix -> No nie wiem... Ostatnio sobie posłuchałam Mortician jak za czasów mej pierwszej młodości i... eee... no nie wiem ;)
Metalowiec metalowcowi nierówny ;)
@ Synafia
OdpowiedzUsuńJa wiem, że metalowcy są różni. Chciałam tylko zaprezentować odrobinę szowinizmu muzyczno-gatunkowego :-).
A Oldfielda słuchałam dawno temu (nie jakoś szczególnie wnikliwie) i w sumie to myślę, że można mu pogratulować. Raz coś sobie wymyślił i tyle lat z tego korzysta, i artystycznie i zapewne finansowo :-)
Sporothrix -> Ja bym chciała być szowinistką muzyczno-gatunkową, serio, ale nie mogę, bo by się ten mój szowinizm na zbyt wiele gatunków rozjechał i ten tego panie dzieju, bym się okazała paskudną kosmopolitką ;p Bo ja nie mam muzycznego gustu tylko muzyczną schizofrenię raczej ;)
OdpowiedzUsuńA Motrician słuchałaś kiedyś? Mówię Ci, miodzio! Nie są piękni ani ambitni, ale robią wrażenie :D
@ Synafia
OdpowiedzUsuńI ja trochę żartowałam z tym szowinizmem, bo i sama lubię czasem (rzadko) posłuchać czegoś innego, niż metal. Przyznaję jednak, że tylko metal traktuję poważnie, czyli chce mi się zastanawiać nad tekstami na przykład, analizować gitary, albo lubię dowiedzieć się czegoś o wykonawcach. Inne gatunki to raczej coś, co ma brzęczeć w tle, muzak taki.
Mortician - nie, to nie dla mnie :-). Nie kwestionuję zupełnie, że miodzio ;-), ale ja lubię w metalu wokal. Taki, co to wokalista histerycznie wypruwa z siebie flaki i wydziera się przeponą, płucem oraz śledzioną :-). Co nie zmienia faktu, że Mortician ma swój urok :-)
Sporothrix -> No właśnie z Mortcian mam takie miłe wspomnienie, jak ich puściłam kiedyś mojemu koledze, co był wokalistą w punkowej kapeli. I on słuchał i czekał, kiedy tam się jakiś wokal zacznie. I nic. Słyszy same gitary.
OdpowiedzUsuńI ja mu objaśniać musiałam: "No stary, jak to nie słyszysz, no masz te gitary "rrrrrrrrrrrbbbrrrrrr" i wokal "grrrrrrrrrrragrrrrrrrbueeeeegggrrrrrr" No słychać różnicę!"