Jesień nadeszła na dobre. Liście zaczęły się w końcu żółcić i czerwienić. Poranki zrobiły się więcej niż rześkie, a wieczory rozkosznie melancholijne. Codziennie strzępki myśli przebiegają mi wraz z wiatrem po głowie, ale ulatują gdzieś szybko. Nic mądrego nie zostaje. Tylko zachwyt, ten sam od lat, nad spokojnym, majestatycznym, jesiennym pięknem. Nad kolorem bakłażana. Nad złoceniami koron drzew. Nad zapachem liści. Nad delikatną koronką zamglonego jesiennego powietrza. A ja się tymczasem starzeję. Coraz więcej mam w sobie pragnienia, żeby usiąść i patrzeć, bez chęci rozumienia za wszelką cenę, bez chęci kontroli. Coraz gorzej znoszę hałas, bałagan i pośpiech. Coraz trudniej mi spiąć w całość różne, czasem mocno odmienne potrzeby, pragnienia, obowiązki. Czasem zastanawiam się, czy nie powinnam z czegoś zrezygnować. Czy przypadkiem nie tracę z oczu czegoś ważnego. Czy nie wpadłam w jakąś koleinę, z której boję się zboczyć tylko dlatego, że mam silnie rozwiniętą potrzebę byc
Eeee lepiej zacznij się uśmiechać. Wtedy świat robi się kolorowy.
OdpowiedzUsuńI ja Cię czule pozdrawiam. :-)
OdpowiedzUsuńAnonimowa -> się robi! :)
OdpowiedzUsuńOrlinosie -> No jeśli Ty masz problem z palpitacjami, to wpadaj na browar :) Aż tak daleko nie masz ;)
Ja tam wole uśmiech w realu. Bo żeby przyjrzeć się temu na ekranie to musze głowę przechylić na bok i wtedy obraz mi sie zaciera i nie wiem czy sie uśmiechasz czy tylko udajesz i dalej robisz swoje
OdpowiedzUsuńOj, ja zawsze robię swoje ;) Nawet jak się uśmiecham ;)
OdpowiedzUsuńTego się właśnie obawiałam...
OdpowiedzUsuńNie ma się czego bać - robię swoje, a nie cudze ;)
OdpowiedzUsuńA zauwazylas, w ramach obserwacji przechodniow na blogu, ze zasieg jego jest dosc imponujacy:
OdpowiedzUsuńobecnie np. szwajcaria, USA, Chile? chyba bo flagi nie jestem w stanie dojrzec, Kalifornia czyli znow Stany, Poznan, Przytyk, Krakow etc.
Ilez to osob ma palpitacje (-: