Tło plik wektorowy utworzone przez rawpixel.com - pl.freepik.com Tak już mam, że odkąd pamiętam, nie lubiłam gier zespołowych. Nigdy nie należałam do żadnej drużyny - ani w sporcie, ani w żadnej innej dziedzinie. Nigdy nie poznałam tego podobno bardzo przyjemnego uczucia, kiedy "my wygrywamy" a "oni przegrywają". Nigdy nie czułam się pełnoprawnym członkiem "tych, którzy mają rację" - choć czasem dałam się porwać przyjemnej iluzji. Zwłaszcza, kiedy byłam młodsza, łatwiej było mi oszukiwać siebie samą, że wiem lepiej, że mam odpowiedzi, a już zwłaszcza, że rozumiem i mam prawo osądzać motywacje innych. Byłam gotowa krzyczeć hasła i iść z pochodem na barykady. Dziś już nie. Dziś nawet wtedy, gdy jestem pewna tego, co myślę na dany temat, nie czuję, że „gram w czyjejś drużynie” – mogę odpowiadać jedynie indywidualnie za samą siebie. Im jestem starsza, tym trudniej mi się oszukiwać. Piszę to z pewną goryczą, bo wraz ze świadomością, że wcale ni...
ach piękne.
OdpowiedzUsuńHomer i puste oceany...
Nie znałam - ale od dzisiejszego ranka posłuchałam już jakieś 70 razy. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOch moje drogie, śpiewam to sobie przez cały sierpień już od jakichś 15 lat... Nie przestaje być piękne.
OdpowiedzUsuńOczywiście tekst Ewy Lipskiej.
OdpowiedzUsuńOj nie wiem dlaczego zawsze chętniej włączam tą piosenkę jesienią niż w środku lata :) ale i tak ubóstwiam Turnaua!
OdpowiedzUsuńNikt nie przypływa po nas... Puste oceany...Spokój gwałtowny...
@Rudolfinka: Bo w sumie ta piosenka jest bardzo jesienna. A sierpień ma w sobie taką melancholię nadchodzącej jesieni, co tylko udaje końcówkę lata.
OdpowiedzUsuń