Zła matka
Synafia, Małżonek i Dziobalinda wracają wieczorem z basenu.
Dziobalinda: Mamo, jestem już zmęczona. Bolą mnie nogi.
Synafia: Zaraz będziemy w domu, odpoczniemy, obejrzysz sobie bajkię.
Małżonek (chichocze)
Synafia: Tfu, bajkę, nie bajkię! Cholera!
Dziobalinda: Co się stało? Co to było?
Synafia: To była, droga córko, palatalizacja spółgłoski.
He kurtine.
Dziobalinda: Mamo, jestem już zmęczona. Bolą mnie nogi.
Synafia: Zaraz będziemy w domu, odpoczniemy, obejrzysz sobie bajkię.
Małżonek (chichocze)
Synafia: Tfu, bajkę, nie bajkię! Cholera!
Dziobalinda: Co się stało? Co to było?
Synafia: To była, droga córko, palatalizacja spółgłoski.
He kurtine.
Boskie :) Proponuję, aby ta "bajkia" na dobranoc była o wokalizacji jerów...
OdpowiedzUsuń@Dragonella: Niestety, saga o jerach jest mi znana jedynie ze słyszenia. Jako zła matka znam głównie bajki stare i niemodne, takie jak Appendix Probi i inne łacińskie próchna ;)
OdpowiedzUsuńpalatalizacja, ładne słowo
OdpowiedzUsuńależ doprawdy, jak się to ma do bycia złą matką? Hę? Mój umysł nie ogarnął wymowy całości. :)) Chiba ;D
@J: Eeeee, nie wiem. Jak pisałam, to chyba miałam jakiś koncept. Że może dziwna matka? Zbiłaś mnie z tropu tym bezpośrednim pytaniem ;)
OdpowiedzUsuńno ;) bo robisz sobie czarny PR ;)
OdpowiedzUsuńDbam o Ciebie ;)))
@J: Wiesz co, Ty rzeczywiście lepiej dbaj o mnie, bo jak widać ja już sama nie wiem, co piszę ;)
OdpowiedzUsuńboska jesteś matka! - a to był szyk przestawny ;-p
OdpowiedzUsuńBoskie! :D
OdpowiedzUsuń@Lis: Tak myślałam, że palatalizacja Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuń@Luca: :)
cudo! :D
OdpowiedzUsuń