Kołowrotek
Ponieważ jestem teraz na urlopie żłobkowym, czytajcie: chodzę do żłobka z Giganną na tzw. dni adaptacyjne, znajduję sie obecnie w amoku i w szoku i nic napisać nie jestem w stanie. W każdym razie nic, co miałoby ręce i nogi.
Chwilowo znalazłam dla Was zastępstwo i to o ileż zacniejsze ode mnie! Proszę - oto Phoenix do oglądania!
(A ja się wkrótce pozbieram i jakoś to wszystko, ten kołowrót, szok i amok - opiszę.)
Chwilowo znalazłam dla Was zastępstwo i to o ileż zacniejsze ode mnie! Proszę - oto Phoenix do oglądania!
(A ja się wkrótce pozbieram i jakoś to wszystko, ten kołowrót, szok i amok - opiszę.)
Ja też w amoku, ale przedszkolnym. Dzisiaj oprócz amoku jeszcze dolina. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń@Brommba: Trzymajmy się razem! Uściski :)
UsuńTrzymajcie się - i Ty i Giganna i Brommba :-)
OdpowiedzUsuń@Chuda: Dzięki! Się trzymamy, czegokolwiek da się złapać. Bułki z szynką na przykład ;)
UsuńMyślałam, że to normalny wpis... Smaku narobiłaś a tu tylko zajawka. Dobrze, że wybroniłaś się teledyskiem. Nie znałam a już znam. CZekamy zatem. I też trzymam kciuki za wszystko.
OdpowiedzUsuń@Aprilis: Dzięki za kciuki! A wpis jeszcze będzie :)
UsuńMy nie mamy dni adaptacyjnych. Bardzo nam smutno z tego powodu, syn strasznie przeżywa... A córa nic tylko "mamo idź sobie i nie przeszkadzaj".
OdpowiedzUsuń@Akashiya Viv: Wiesz, te dni adaptacyjne to dla dzieci rzecz dobra, ale dla rodziców, czy ja wiem? Ja z tego żłobka wychodzę psychicznie zszargana...
UsuńEch!....
OdpowiedzUsuń