O czarnym humorze filologa klasycznego
Różnymi rzeczami zajmuję się czasem w robocie - tym razem trafiło na oświetlenie w miejscu pracy i tzw. olśnienia. Się ucieszyłam wielce, gdy zobaczyłam, że istnieje coś takiego jak olśnienie przykre. Musiałam się tym podzielić z mymi milusiami z pracy, więc wywiązał się dialog następujący.
Synafia: I dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak olśnienie przykre.
A: A co to jest olśnienie przykre? Czy to jest wtedy, jak się orientujesz, że zapomniałaś kluczy?
S: O! Edyp to musiał mieć olśnienie przykre!
He kurtine.
Synafia: I dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak olśnienie przykre.
A: A co to jest olśnienie przykre? Czy to jest wtedy, jak się orientujesz, że zapomniałaś kluczy?
S: O! Edyp to musiał mieć olśnienie przykre!
He kurtine.
Małpkom przy okazji mitu o rodzie Labdakidów i tłumaczenia, co to jest ironia tragiczna, sprzedaję zawsze casus Kubusia Puchatka - czyli im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było...
OdpowiedzUsuńCo do samego Edypa, to jak kiedyś podsumował jeden z moich uczniów: jak się facet drapał tam, gdzie nie swędziało, to ma. Im mniej wiesz, tym cię krócej przesłuchują :)
@Dragonella: Bardzo praktyczne podejście! :D
UsuńNo, Edyp to mial olsnienie tak przykre i makabryczne, ze az oslepiajace!
OdpowiedzUsuń@Diabel-w-buraczkach: Ano! Spuentowałaś tak, że nic dodać nic ująć ;)
UsuńNo i niezmiennie przypomina mi się mój ulubiony dowcip tematyczny:
OdpowiedzUsuńW knajpie na Bronxie spotykają się Syzyf i Edyp:
- Yo motherfucker!
- Yo rolling-stone!
O nie! Bożena zajrzawszy od razu chciała błyskotliwie się tymże humorem podzielić, a tu prosz. Uprzedzona została. Pech jak nic ;)
Usuń@Sekretarka Bożeny: Ależ zapraszam do dzielenia się - nie tylko tym jednym dowcipem! Gdyż Bożena najwyraźniej jest świetnie w poczucie humoru wyposażona :)
UsuńAleż wredna ze mnie Smoczyca... :P
Usuń@Dragonella: Znam ten dowcip - idealny na tę okazję ;)
OdpowiedzUsuń