O czarnym humorze filologa klasycznego

Różnymi rzeczami zajmuję się czasem w robocie - tym razem trafiło na oświetlenie w miejscu pracy i tzw. olśnienia. Się ucieszyłam wielce, gdy zobaczyłam, że istnieje coś takiego jak olśnienie przykre. Musiałam się tym podzielić z mymi milusiami z pracy, więc wywiązał się dialog następujący.

Synafia: I dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak olśnienie przykre.
A: A co to jest olśnienie przykre? Czy to jest wtedy, jak się orientujesz, że zapomniałaś kluczy?
S: O! Edyp to musiał mieć olśnienie przykre!

He kurtine.

Komentarze

  1. Małpkom przy okazji mitu o rodzie Labdakidów i tłumaczenia, co to jest ironia tragiczna, sprzedaję zawsze casus Kubusia Puchatka - czyli im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było...

    Co do samego Edypa, to jak kiedyś podsumował jeden z moich uczniów: jak się facet drapał tam, gdzie nie swędziało, to ma. Im mniej wiesz, tym cię krócej przesłuchują :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, Edyp to mial olsnienie tak przykre i makabryczne, ze az oslepiajace!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Diabel-w-buraczkach: Ano! Spuentowałaś tak, że nic dodać nic ująć ;)

      Usuń
  3. No i niezmiennie przypomina mi się mój ulubiony dowcip tematyczny:

    W knajpie na Bronxie spotykają się Syzyf i Edyp:
    - Yo motherfucker!
    - Yo rolling-stone!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie! Bożena zajrzawszy od razu chciała błyskotliwie się tymże humorem podzielić, a tu prosz. Uprzedzona została. Pech jak nic ;)

      Usuń
    2. @Sekretarka Bożeny: Ależ zapraszam do dzielenia się - nie tylko tym jednym dowcipem! Gdyż Bożena najwyraźniej jest świetnie w poczucie humoru wyposażona :)

      Usuń
    3. Ależ wredna ze mnie Smoczyca... :P

      Usuń
  4. @Dragonella: Znam ten dowcip - idealny na tę okazję ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni