Tło plik wektorowy utworzone przez rawpixel.com - pl.freepik.com Tak już mam, że odkąd pamiętam, nie lubiłam gier zespołowych. Nigdy nie należałam do żadnej drużyny - ani w sporcie, ani w żadnej innej dziedzinie. Nigdy nie poznałam tego podobno bardzo przyjemnego uczucia, kiedy "my wygrywamy" a "oni przegrywają". Nigdy nie czułam się pełnoprawnym członkiem "tych, którzy mają rację" - choć czasem dałam się porwać przyjemnej iluzji. Zwłaszcza, kiedy byłam młodsza, łatwiej było mi oszukiwać siebie samą, że wiem lepiej, że mam odpowiedzi, a już zwłaszcza, że rozumiem i mam prawo osądzać motywacje innych. Byłam gotowa krzyczeć hasła i iść z pochodem na barykady. Dziś już nie. Dziś nawet wtedy, gdy jestem pewna tego, co myślę na dany temat, nie czuję, że „gram w czyjejś drużynie” – mogę odpowiadać jedynie indywidualnie za samą siebie. Im jestem starsza, tym trudniej mi się oszukiwać. Piszę to z pewną goryczą, bo wraz ze świadomością, że wcale ni...
ha!
OdpowiedzUsuńprzyszłam powiedzieć, że tego słuchałam na studiach, więc w erze przed mezozoicznej albo i jeszcze wcześniej. ;)
Rzekłam.
idę na rower:)
a jeszcze nie dodałam, ze kochałam podówczas pewnego młodziana, o stalowych oczach, więc takie wspomnienia to ja MRAUUU...;)
OdpowiedzUsuńCzyli iż jestem trzysta lat opóźniona w stosunku do ery mezozoicznej ;) Gdyż na studiach to ja nie pamiętam, co słuchałam, ale chyba był to słynny hit "Bumszakala zostaw mego ptaka".
OdpowiedzUsuńna studiach to słuchałaś strofy alcejskiej :P
OdpowiedzUsuńTeż prawda ;) Choć po prawdzie strofy alcejskiej zaczęłam słuchać już w liceum ;) Taka wstydliwa przeszłość, niestetyż ;p
OdpowiedzUsuńprzeszłość nas łączy ;) Albowiem ja również osiągałam świetne wyniki z języka starożytnego już w liceum. Na dodatek kochałam sie w moim łacinniku ! O ! :P
OdpowiedzUsuńrany- jeden wpis, a ja już do dwóch miłości się przyznałam .... ;D
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ja trzymam gębę na kłódkę, Twoje wyznania są bezpieczne na mym publicznie dostępnym blogu ;)
OdpowiedzUsuńJa się nie kochałam w mojej pani od łaciny, ale była ona i nadal jest moją idolką. W ramach młodzieńczej fascynacji zrobiłam nawet jej głowę z gliny ;) Do dziś jak się z nią rzadko bo rzadko, ale czasem widuję, to jest dla mnie nieustanną inspiracją.
Kochałam się za to w swoim promotorze na studiach ;)