To nie jest śmieszne, kiedy ktoś wkłada ci ręce w majtki, nawet jeśli sprytnie podszył się pod fachowca od naprawiania windy. To nie jest zabawne, kiedy ktoś cię gwałci, upokarza, traktuje jak przedmiot, nawet jeśli jest twoim "szefem", a ty sprzątasz jego mieszkanie. To nie jest nieistotne, że po tym, jak tracisz ukochaną osobę, ktoś bez szacunku traktuje jej ciało, nawet jeśli to ciało jest już martwe. To nie jest bez znaczenia, czy w rodzinnym grobie chowasz szczątki sowich bliskich, czy kogoś innego, nawet jeśli pogrzeb odbywa się na koszt państwa. To nie jest kwestia polityki. To nie jest kwestia wolności słowa. To nie jest kwestia poczucia humoru. To są ludzie - może ich nie widzimy, kiedy rozmawiamy na ich temat, może nie zgadzamy się z ich poglądami, ale to nadal są ludzie żyjący tuż obok nas. Ludzie, którym my wtykamy paluchy w ich intymność, w ich traumy, w ich cierpienie, w ich godność - bo cenimy sobie przecież swoje prawo do swobody wypowiedzi i pogląd...
ha!
OdpowiedzUsuńprzyszłam powiedzieć, że tego słuchałam na studiach, więc w erze przed mezozoicznej albo i jeszcze wcześniej. ;)
Rzekłam.
idę na rower:)
a jeszcze nie dodałam, ze kochałam podówczas pewnego młodziana, o stalowych oczach, więc takie wspomnienia to ja MRAUUU...;)
OdpowiedzUsuńCzyli iż jestem trzysta lat opóźniona w stosunku do ery mezozoicznej ;) Gdyż na studiach to ja nie pamiętam, co słuchałam, ale chyba był to słynny hit "Bumszakala zostaw mego ptaka".
OdpowiedzUsuńna studiach to słuchałaś strofy alcejskiej :P
OdpowiedzUsuńTeż prawda ;) Choć po prawdzie strofy alcejskiej zaczęłam słuchać już w liceum ;) Taka wstydliwa przeszłość, niestetyż ;p
OdpowiedzUsuńprzeszłość nas łączy ;) Albowiem ja również osiągałam świetne wyniki z języka starożytnego już w liceum. Na dodatek kochałam sie w moim łacinniku ! O ! :P
OdpowiedzUsuńrany- jeden wpis, a ja już do dwóch miłości się przyznałam .... ;D
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ja trzymam gębę na kłódkę, Twoje wyznania są bezpieczne na mym publicznie dostępnym blogu ;)
OdpowiedzUsuńJa się nie kochałam w mojej pani od łaciny, ale była ona i nadal jest moją idolką. W ramach młodzieńczej fascynacji zrobiłam nawet jej głowę z gliny ;) Do dziś jak się z nią rzadko bo rzadko, ale czasem widuję, to jest dla mnie nieustanną inspiracją.
Kochałam się za to w swoim promotorze na studiach ;)