Pies Pawłowa
On powiedział, ja odpowiedziałam. Ona napisała, ja odpisałam. On krzyknął, ja krzyknęłam. Oni stwierdzili, ja się sprzeciwiłam. One wydały opinię, ja wydałam kontropinię.
Jak pies Pawłowa. Akcja - reakcja. Natychmiast. Póki emocje są żywe, póki język ostry, póki słowa spływają do głowy kaskadą. I taką samą kaskadą wylewają się z niej w przestrzeń. I potem w tej przestrzeni żyją sobie własnym życiem, harcują, pączkują, tworzą nowe światy. Gdy tymczasem głowa po ostudzeniu znajduje się w punkcie zero - nic się nie zmieniło, nic się nie stało, nie było się o co pieklić.
Och, jak ja nie lubię być psem Pawłowa, chodzić na pasku własnych emocji, reagować wzorcowo niczym eksperymentalny gryzoń, gryźć wtedy, gdy mi zapalą czerwoną lampkę!
A przecież orientuję się zazwyczaj po czasie. W pierwszym odruchu wydaje mi się zawsze, że to moja wolność, moja niezależność, mój intelekt się odzywa, że w słusznej sprawie kruszę kopię. A potem najczęściej się okazuje, że to znowu emocje, że znowu zareagowałam szczekaniem na brzęczyk.
Panie Boże, gdzie się to wyłącza?
Jak pies Pawłowa. Akcja - reakcja. Natychmiast. Póki emocje są żywe, póki język ostry, póki słowa spływają do głowy kaskadą. I taką samą kaskadą wylewają się z niej w przestrzeń. I potem w tej przestrzeni żyją sobie własnym życiem, harcują, pączkują, tworzą nowe światy. Gdy tymczasem głowa po ostudzeniu znajduje się w punkcie zero - nic się nie zmieniło, nic się nie stało, nie było się o co pieklić.
Och, jak ja nie lubię być psem Pawłowa, chodzić na pasku własnych emocji, reagować wzorcowo niczym eksperymentalny gryzoń, gryźć wtedy, gdy mi zapalą czerwoną lampkę!
A przecież orientuję się zazwyczaj po czasie. W pierwszym odruchu wydaje mi się zawsze, że to moja wolność, moja niezależność, mój intelekt się odzywa, że w słusznej sprawie kruszę kopię. A potem najczęściej się okazuje, że to znowu emocje, że znowu zareagowałam szczekaniem na brzęczyk.
Panie Boże, gdzie się to wyłącza?
:)
OdpowiedzUsuńto się nie wyłącza, to się ćwiczy ;)))
ale obawiam się że jest zależne od temperamentu. Ja też mam podobnie. W emocjach walę w pysk i czerwień zalewa mi oczy.
CZasem żałuję,ale ogólnie wyznaję zasadę, że skoro mleko się wylało to ch.. z nim :P:P:P
No ja się właśnie nie czuję dobrze z tymi odruchem, że puk młoteczkiem mnie w kolanko, a ja usłużnie kopię. Jakbym nie była panią samej siebie w takich sytuacjach. A chcę być, no nie?
OdpowiedzUsuńĆwiczy się, powiadasz. Ćwiczyć zatem będę ;)
ojtam
OdpowiedzUsuńzbędna potrzeba kontroli :P Jeśli trzymasz emocje na wodzy to w końcu zerwą się ze sznurka ;)
A tak serio- zacisnąć zęby i policzyć do miliona. Zapewniam Cię, ze przy czterystu pięćdziesięciu już nie pamiętasz o co chodziło :)
ech, jakbyś pisała o mnie w kontekście mojej ostatniej notki na mikroblogu... trochę była nieprzemyślana, więc i komentarze odpowiednie.
OdpowiedzUsuńMiguel: Nie czytałam, więc nie wiem. Ale jak widzisz, wszyscy mamy ten problem :)
OdpowiedzUsuńJa mam raczej jak J. Chyba udało mi się wyłączyć (wyćwiczyć) i teraz zarzuca mi się właśnie że NIE DYSKUTUJĘ. Z zasady.
OdpowiedzUsuńAle możliwe że dużą rolę odgrywa zakończenie kontaktów z głównym odpowiedzialnym za czerwone mgły i inne takie.
...Chociaż nie. Odgrywa, ale niedużą. Ogólnie bardziej nad tym panuję.
@Mariposanegra: Ja dyskutuję z zasady ;) Bo lubię. Ale lubię merytorycznie, a nie na czerwone płachty i stawianie pióropusza. A zdarza się niestety.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle strasznie źle znoszę różnice zdań. I niby fajnie jest dyskutować, ale ja podówczas CIERPIĘ, że się z kimś nie zgadzamy. Bo mi się idiotycznie zdaje, że jak się kogoś lubi, to trzeba się z nim zgadzać (to znaczy wiem, że wcale nie, ale jakoś za każdym razem mi przykro, nie wiem, czemu).
OdpowiedzUsuńI z tego wszystkiego się denerwuję i też kopię.
@Luca: Zauważyłam ;) Ale wiesz, różnica zdań jest jedynym punktem wyjścia do rozwoju. Vide nasza wczorajsza dyskusja o sztuce - sama z siebie pewnie bym nie zaczęła rozmyślać sobie, czym sztuka jest (nadal nie wiem ;P), gdyby nie impuls w postaci różnicy zdań. Ja w ogóle uwielbiam rozmawiać, tyle tylko, że właśnie trzeba umieć rozmawiać na argumenty, a nie emocje - a to się da na spokojnie zrobić, o ile rozmawiamy z kimś, kogo znamy i mamy do niego zaufanie. Ale np. w necie nigdy nie wiesz, z jaką intencją ktoś z Tobą dyskutuje, stąd też przewaga emocji nad merytorycznymi argumentami. Dlatego wolę dyskusje na żywo ;)
OdpowiedzUsuńW każdym razie ja się z Tobą pasjami nie zgadzam, jak wiesz, ale to wcale nie dlatego, że Cię nie lubię ;)
Mogę tu na forum spytać, czy jakąś konkretną sytuację opisujesz? Psom ślina na kiełbaskę ciekła, a Ty na co tak zareagowałaś, żeby się Pana Boga o guziczek pytać?
OdpowiedzUsuńSkowronek.
@Skowronek: A wyjątkowo tym razem to nie zareagowałam, ale czyjaś reakcja mi uświadomiła, że tak samo reaguję ja. Ileż ach ileż było takich sytuacji. Nie zliczę.
OdpowiedzUsuń"Ja się z Tobą pasjami nie zgadzam" - piękne :)
OdpowiedzUsuńchyba wlasnie pasjami szukam u siebie tego tajemniczego guzika
OdpowiedzUsuńi posucha poki co
@Ancymonka: U mnie też posucha!
OdpowiedzUsuń