Pies Pawłowa

On powiedział, ja odpowiedziałam. Ona napisała, ja odpisałam. On krzyknął, ja krzyknęłam. Oni stwierdzili, ja się sprzeciwiłam. One wydały opinię, ja wydałam kontropinię.

Jak pies Pawłowa. Akcja - reakcja. Natychmiast. Póki emocje są żywe, póki język ostry, póki słowa spływają do głowy kaskadą. I taką samą kaskadą wylewają się z niej w przestrzeń. I potem w tej przestrzeni żyją sobie własnym życiem, harcują, pączkują, tworzą nowe światy. Gdy tymczasem głowa po ostudzeniu znajduje się w punkcie zero - nic się nie zmieniło, nic się nie stało, nie było się o co pieklić.

Och, jak ja nie lubię być psem Pawłowa, chodzić na pasku własnych emocji, reagować wzorcowo niczym eksperymentalny gryzoń, gryźć wtedy, gdy mi zapalą czerwoną lampkę!

A przecież orientuję się zazwyczaj po czasie. W pierwszym odruchu wydaje mi się zawsze, że to moja wolność, moja niezależność, mój intelekt się odzywa, że w słusznej sprawie kruszę kopię. A potem najczęściej się okazuje, że to znowu emocje, że znowu zareagowałam szczekaniem na brzęczyk.

Panie Boże, gdzie się to wyłącza?

Komentarze

  1. :)
    to się nie wyłącza, to się ćwiczy ;)))
    ale obawiam się że jest zależne od temperamentu. Ja też mam podobnie. W emocjach walę w pysk i czerwień zalewa mi oczy.

    CZasem żałuję,ale ogólnie wyznaję zasadę, że skoro mleko się wylało to ch.. z nim :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja się właśnie nie czuję dobrze z tymi odruchem, że puk młoteczkiem mnie w kolanko, a ja usłużnie kopię. Jakbym nie była panią samej siebie w takich sytuacjach. A chcę być, no nie?

    Ćwiczy się, powiadasz. Ćwiczyć zatem będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojtam
    zbędna potrzeba kontroli :P Jeśli trzymasz emocje na wodzy to w końcu zerwą się ze sznurka ;)

    A tak serio- zacisnąć zęby i policzyć do miliona. Zapewniam Cię, ze przy czterystu pięćdziesięciu już nie pamiętasz o co chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ech, jakbyś pisała o mnie w kontekście mojej ostatniej notki na mikroblogu... trochę była nieprzemyślana, więc i komentarze odpowiednie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miguel: Nie czytałam, więc nie wiem. Ale jak widzisz, wszyscy mamy ten problem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam raczej jak J. Chyba udało mi się wyłączyć (wyćwiczyć) i teraz zarzuca mi się właśnie że NIE DYSKUTUJĘ. Z zasady.
    Ale możliwe że dużą rolę odgrywa zakończenie kontaktów z głównym odpowiedzialnym za czerwone mgły i inne takie.

    ...Chociaż nie. Odgrywa, ale niedużą. Ogólnie bardziej nad tym panuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Mariposanegra: Ja dyskutuję z zasady ;) Bo lubię. Ale lubię merytorycznie, a nie na czerwone płachty i stawianie pióropusza. A zdarza się niestety.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w ogóle strasznie źle znoszę różnice zdań. I niby fajnie jest dyskutować, ale ja podówczas CIERPIĘ, że się z kimś nie zgadzamy. Bo mi się idiotycznie zdaje, że jak się kogoś lubi, to trzeba się z nim zgadzać (to znaczy wiem, że wcale nie, ale jakoś za każdym razem mi przykro, nie wiem, czemu).

    I z tego wszystkiego się denerwuję i też kopię.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Luca: Zauważyłam ;) Ale wiesz, różnica zdań jest jedynym punktem wyjścia do rozwoju. Vide nasza wczorajsza dyskusja o sztuce - sama z siebie pewnie bym nie zaczęła rozmyślać sobie, czym sztuka jest (nadal nie wiem ;P), gdyby nie impuls w postaci różnicy zdań. Ja w ogóle uwielbiam rozmawiać, tyle tylko, że właśnie trzeba umieć rozmawiać na argumenty, a nie emocje - a to się da na spokojnie zrobić, o ile rozmawiamy z kimś, kogo znamy i mamy do niego zaufanie. Ale np. w necie nigdy nie wiesz, z jaką intencją ktoś z Tobą dyskutuje, stąd też przewaga emocji nad merytorycznymi argumentami. Dlatego wolę dyskusje na żywo ;)

    W każdym razie ja się z Tobą pasjami nie zgadzam, jak wiesz, ale to wcale nie dlatego, że Cię nie lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogę tu na forum spytać, czy jakąś konkretną sytuację opisujesz? Psom ślina na kiełbaskę ciekła, a Ty na co tak zareagowałaś, żeby się Pana Boga o guziczek pytać?

    Skowronek.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Skowronek: A wyjątkowo tym razem to nie zareagowałam, ale czyjaś reakcja mi uświadomiła, że tak samo reaguję ja. Ileż ach ileż było takich sytuacji. Nie zliczę.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Ja się z Tobą pasjami nie zgadzam" - piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. chyba wlasnie pasjami szukam u siebie tego tajemniczego guzika
    i posucha poki co

    OdpowiedzUsuń
  14. @Ancymonka: U mnie też posucha!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ziewająca dziewczynka

O jesieni