Jesień nadeszła na dobre. Liście zaczęły się w końcu żółcić i czerwienić. Poranki zrobiły się więcej niż rześkie, a wieczory rozkosznie melancholijne. Codziennie strzępki myśli przebiegają mi wraz z wiatrem po głowie, ale ulatują gdzieś szybko. Nic mądrego nie zostaje. Tylko zachwyt, ten sam od lat, nad spokojnym, majestatycznym, jesiennym pięknem. Nad kolorem bakłażana. Nad złoceniami koron drzew. Nad zapachem liści. Nad delikatną koronką zamglonego jesiennego powietrza. A ja się tymczasem starzeję. Coraz więcej mam w sobie pragnienia, żeby usiąść i patrzeć, bez chęci rozumienia za wszelką cenę, bez chęci kontroli. Coraz gorzej znoszę hałas, bałagan i pośpiech. Coraz trudniej mi spiąć w całość różne, czasem mocno odmienne potrzeby, pragnienia, obowiązki. Czasem zastanawiam się, czy nie powinnam z czegoś zrezygnować. Czy przypadkiem nie tracę z oczu czegoś ważnego. Czy nie wpadłam w jakąś koleinę, z której boję się zboczyć tylko dlatego, że mam silnie rozwiniętą potrzebę byc
;)))
OdpowiedzUsuńbosz... a wodę chociaż mogłyście pić ??
Nom, wodę i kaszę z gotowanymi warzywami. I na tym dosiedziałyśmy do 3.00 w nocy :D
UsuńA kto powiedział, że alkohol jest obowiązkowym składnikiem imprezy? Kobiety żywią się plotkami i rozmową, więc nic dziwnego, że dałyście radę;-)
OdpowiedzUsuń@Magda: Tyz prowda ;) Przede wszystkim dałyśmy radę, bo po raz pierwszy od ponad 4 lat udało nam się spotkać na dłużej tylko we 3 (nie na czyjejś imprezie, nie w kawiarni dla mam z dzieckiem, nie na przelotnej kawie z dziećmi nieustannie krzyczącymi coś do ucha), co samo w sobie było dało nam dużego kopa energetycznego.
UsuńKasza i gotowane warzywa to bardzo dobry zestaw :) Alkohol jest przereklamowany.
OdpowiedzUsuń@Dragonella: Przereklamowany, masz rację. Co nie zmienia faktu, że odkąd nie mogę, to mam ogromną chęć na kolorowego drinka z parasolką ;)
UsuńTak samo miała moja bratowa - jak normalnie piwo pije raz na Ruski rok [bo za nim nie przepada], tak w czasie ciąży non stop chodziła za nią Warka Strong z sokiem malinowym :)
Usuń