To nie jest śmieszne, kiedy ktoś wkłada ci ręce w majtki, nawet jeśli sprytnie podszył się pod fachowca od naprawiania windy. To nie jest zabawne, kiedy ktoś cię gwałci, upokarza, traktuje jak przedmiot, nawet jeśli jest twoim "szefem", a ty sprzątasz jego mieszkanie. To nie jest nieistotne, że po tym, jak tracisz ukochaną osobę, ktoś bez szacunku traktuje jej ciało, nawet jeśli to ciało jest już martwe. To nie jest bez znaczenia, czy w rodzinnym grobie chowasz szczątki sowich bliskich, czy kogoś innego, nawet jeśli pogrzeb odbywa się na koszt państwa. To nie jest kwestia polityki. To nie jest kwestia wolności słowa. To nie jest kwestia poczucia humoru. To są ludzie - może ich nie widzimy, kiedy rozmawiamy na ich temat, może nie zgadzamy się z ich poglądami, ale to nadal są ludzie żyjący tuż obok nas. Ludzie, którym my wtykamy paluchy w ich intymność, w ich traumy, w ich cierpienie, w ich godność - bo cenimy sobie przecież swoje prawo do swobody wypowiedzi i pogląd...
Karoca mnie powaliła. Karoca - czyli jak rozumiem Mamusiobus? :)
OdpowiedzUsuń100 lat nie byłam nad morzem. Pięknie... Się rozmarzyłam.
@Dragonella: Mamusiobus, a jakże ;) Ale to chyba nasz ostatni rok w chuście. Udźwig mam jednak za mały na taką dużą babę, jak Giganna ;)
UsuńJa też nie byłam nad morzem od dzieciństwa i wróciłam dopiero z dziećmi. I jestem zachwycona! Nie wiedziałam nawet, że morze tak mi dobrze zrobi - wyciszy, ukoi, ułagodzi :) Jeśli tylko dasz radę, jedź nad morze koniecznie :)
Lekuchno zazdroszczę wypoczynu. Ciekawe, jak znajdujesz Le Clezio? U mnie ta część półki ciągle się rozrasta.
OdpowiedzUsuń@Linka: Na razie znalazłam Le Clezio na Helu, gdzie zawołał do mnie z namiotu z książkami, że mam go kupić :) Oczywiście, posłuchałam, bo nie mogłam nie posłuchać, Teraz czeka sobie, aż skończę czytać Doris Lessing- i wtedy zabiorę się za niego. Chyba że najpierw zawoła mnie Żeromski z biblioteki, bo mam ogromną chęć na "Wiatr od morza" ;)
UsuńMnie też zawsze woła, ino w taniej książce przy Św. Marcinie:)
UsuńA propos Wiatru od morza - Dotyk czy inny Dostatek tego wydawnictwa polecam nachalnie.
Jak dobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńwyciszona i wypoczęta :*
@J: Wypoczęta - tak! Wyciszona - nie wiem, chyba nie zbyt długo potrwał ten stan ;)
UsuńAle też się cieszę, że jestem ;) :*
Jechałam raz tym pociągiem, z 5 lat temu, kiedy z Kuźnicy do Helu dałam radę pojechać rowerem, a nazad już nie za bardzo ;-)
OdpowiedzUsuńSuuuuper zdjecia! I oby ta energia na jak najdłużej Ci wystarczyła :-)
@Broszki: Oby!
UsuńA pociąg bardzo był zaludniony i bardzo skrzeczał ;) Ale i tak lubię pociągi :)
Cieszę się, że odpoczęłaś. Nie zrobiłaś, co prawda, zdjęcia moim ukochanym Chałupom, ale wybaczam. Fajnie Cię widzieć :))
OdpowiedzUsuń@Brommba: Ciebie też!
UsuńA do Chałup nie dotarliśmy niestety (tylko przejazdem), dlatego i zdjęcia nie ma. Może w przyszłym roku :)
W Chałupach i tak nie ma nic specjalnego do fotografowania (oprócz plaży). I właśnie to jest ich największy atut. Odkąd poznałam Mannę rzadko bywam na helu, bo jeżdżę do Smołdzińskiego Lasu bądź Sasina. Jednak sentyment z licealnych czasów pozostał.
OdpowiedzUsuń@Brommba: Na sentymentach ja się nam. Mam ich pełno :)
UsuńA jaki masz ciudny kapelutek!
OdpowiedzUsuń@Moje-waterloo: Ciudny, no! 100% paper :D
UsuńSuperancko :) Bożena onegdaj spędziła w Chłapowie bardzo przyjemne dwa tygodnie pod namiotem. Gówniarzem będąc, na wypad biwakowy zabrała zestaw płyt z ulubioną muzyką i zestaw odzieży do lasnu w dyskotekach.
OdpowiedzUsuńSumma summarum musiała potem zrobić sobie miseczkę z kartonu po mleku. Łyżkę pożyczyli jej w barze. Resztę pożywienia należało opracowywać w takiej formie, żeby nie były potrzebne żadne nowomodne wymysły, jak sztućce czy naczynia.
Eh, wspomnienia! :)
Zdjęcia superanckie :)
@Sekretarka Bożeny: Domyślam się, że dla Bożeny nie stanowiło to większego wyzwania - nie z takimi problemami potrafi sobie radzić na pewno! :)
UsuńBożena by została żywcem zjedzona przez dumę własną, gdyby sobie nie poradziła ;) Chociaż pewne przegłodzenie by jej nie zaszkodziło :P
Usuń