Tło plik wektorowy utworzone przez rawpixel.com - pl.freepik.com Tak już mam, że odkąd pamiętam, nie lubiłam gier zespołowych. Nigdy nie należałam do żadnej drużyny - ani w sporcie, ani w żadnej innej dziedzinie. Nigdy nie poznałam tego podobno bardzo przyjemnego uczucia, kiedy "my wygrywamy" a "oni przegrywają". Nigdy nie czułam się pełnoprawnym członkiem "tych, którzy mają rację" - choć czasem dałam się porwać przyjemnej iluzji. Zwłaszcza, kiedy byłam młodsza, łatwiej było mi oszukiwać siebie samą, że wiem lepiej, że mam odpowiedzi, a już zwłaszcza, że rozumiem i mam prawo osądzać motywacje innych. Byłam gotowa krzyczeć hasła i iść z pochodem na barykady. Dziś już nie. Dziś nawet wtedy, gdy jestem pewna tego, co myślę na dany temat, nie czuję, że „gram w czyjejś drużynie” – mogę odpowiadać jedynie indywidualnie za samą siebie. Im jestem starsza, tym trudniej mi się oszukiwać. Piszę to z pewną goryczą, bo wraz ze świadomością, że wcale ni...
Otóż TO !!!!
OdpowiedzUsuńznaczy- też tak sądzę :))
Przegięcie w żadną stronę nie jest dobre, co wiedział już Arystoteles.
OdpowiedzUsuńBardzo celne! :-)
OdpowiedzUsuńJa się obawiam, że mój mózg już wypadł ;)
OdpowiedzUsuńto szufelka, szczotka i szybciutko pozbierać, zanim inni zauważą!
Usuń@Lis: Sir, yes Sir! :)
UsuńMoże to stan jesienny, bo u mnie w głowie bigos... ;-)
OdpowiedzUsuń@Ewarub: Możliwe :) Ale bigos to chyba dopiero na Boże Narodzenie, prawda? ;)
Usuńojezu! jak mnie się podoba, co napisałaś!
OdpowiedzUsuń@mama FiK: Bardzo przepraszam, ale Twój komentarz wpadł mi do spamu i dopiero co go znalazłam.
UsuńDziękuję zatem z opóźnieniem, ale szczerze :)